Analiza techniczna WIG20
Na wykresie indeksu WIG20 ostatnie sesje przyniosły dynamiczną zniżkę, przełamującą pierwsze z kluczowych wsparć (1 770 pkt.). Tym samym indeks dużych spółek wchodzi w obszar białych świecy zarysowanej w efekcie niskiego otwarcia spowodowanego pobrexitowym szokiem, co nakazuje kolejnych wsparć doszukiwać się właśnie w oparciu o tamtą strukturę. Kolejne poziomy aktywizacji popytu to: 1 687 pkt. oraz 1 642 pkt. Krótkoterminowe sygnały sprzedaży stały się faktem, a perspektywa przesłonięcia nawet całego wyprowadzonego w czerwcu impulsu wzrostowego pozostaje realna. Bieżący tydzień nie wskazuje na powrót chęci do obrony, a rynek systematycznie osuwa się. Fakt wyprzedania części wskaźników w tej sytuacji trudno uznać za wystarczającą zachętę do zajmowania długich pozycji, szczególnie iż dominującym wskazaniem jest „sprzedaż" widoczna na MACD. Średnie ruchome EMA-21 oraz EMA-50 znajdują się w układzie typowym dla trendu spadkowego.
Piotr Neidek, DM mBank
Wtorkowa sesja okazała się testem poniedziałkowego podbicia co mogło dodatkowo wkurzyć wszystkich tych, którzy liczyli na mocne wzrosty i kontynuację tego, co zostało zapoczątkowane w poniedziałek. Niestety byki odpuściły już na początku dnia i pod własnym ciężarem zaczęły opadać jankeskie indeksy. S&P500 zamknął się na wysokości 2127 czyli na tym samym poziomie co w piątek dzięki czemu pojawiła się formacja podwójnego dna na dolnym ograniczeniu trójkąta. DJIA także poddał się spadkom jednakże i ten benchmark wyhamował spadki nad poniedziałkowym denkiem dzięki czemu test sił wypadł korzystnie dla byków. Na uwagę zasługuje także fakt, iż pod presją podaży znalazły się Bondy, które w tym miesiącu straciły już prawie 3% a skoro wciąż aktywne są sygnały sprzedaży to należałoby sądzić, iż obligacyjne niedźwiedzie dalej będą dołować wyceny bezpiecznych papierów. Wczoraj kontrakty na trzydziestoletnie rządowe papiery znalazły się poniżej MA200d generując tym samym kolejny sygnał sprzedaży. Jak pokazuje historia ostatnich kilkunastu miesięcy, kilku lat czy też ostatnich dekad, to nie zdarzyło się tak, aby S&P500 oraz US30Y Bond future razem zaczynały bessę. Jak pokazuje zachowanie się rynków finansowych na przestrzeni ostatnich 25 lat to wraz z odpadaniem Bondów od swych długoterminowych oporów czy też szczytów, kapitał uwalniany z bezpiecznej przystani stawał się motorem napędowym dla akcyjnej hossy, dlatego błędem nie byłoby stwierdzenie, iż bez podwyżki stóp w USA akcyjne byki nie uzyskają wymaganego paliwa do nakręcenia dalszej aprecjacji. Tego typu myślenie jest w opozycji do ogólnie panujących tendencji, iż podniesienie stóp procentowych przez FED doprowadziłoby do krachu i załamania hossy na rynkach akcyjnych. Patrząc na silnie zachowujący się DJIA, obronę jaką czyni DAX Xetra, potencjał drzemiący w MSCI EM oraz na to, jak mocna jest druga i trzecia linia względem blue chipów znad Wisły, to wnioski wciąż są na korzyść byków. Wczoraj sWIG80 zyskał na zamknięcie dnia +0.6% domykając lukę bessy i wygląda na to, że bessie mówi wyraźne NIE. Nad kreską wypadł także mWIG40, lecz akurat jemu zabrakło jednego oczka do tego, aby pokonać poniedziałkowe maksima. Wciąż intryguje Indeks Cenowy, który wprawdzie od trzech tygodni przebywa w układzie korekcyjnym niemniej jednak mocniej spadać nie chce. Interesująco przedstawia się cross EURPLN, który po zeszłotygodniowej deprecjacji wciąż ma aktywne sygnały sprzedaży, lecz lokalne podbicie zaczyna zagrażać dalszemu umacnianiu się złotówki, bez czego trudno będzie wyobrazić sobie akcyjną hossę. Wczoraj po raz drugi nie udało się sforsować MA200d jednakże jak do piątku uda się pokonać do pułap 4.37 wówczas z rynku walutowego napłynie ostrzegawczy sygnał dla akcjonariuszy, iż ponownie będzie trzeba pochylić się nad wykresem WIGów i nakreślić spadkowe scenariusze na najbliższy okres, niemniej jednak Big Picture wciąż jest na korzyść akcyjnych byków
Krystian Brymora, DM BDM
Wtorek był czwartą z rzędu spadkową sesją, niemniej z mniejszą dynamiką spadku. FW20 stracił 0,2% (1728 pkt) i zbliżył się do kluczowego wsparcia w okolicach 1660 pkt („brexitowy" dołek). Jego test z obecnych poziomów wydaje się prawdopodobny, ale kształt ostatnich świec, z coraz dłuższymi dolnymi cieniami, pozwala patrzeć na to z większym optymizmem. Powód do wyprzedaży na rynkach dał w zeszły czwartek FED, przez co S&P500 wybił się z ponad dwumiesięcznego progu zmienności. Na razie zasłużona korekta zatrzymała się w okolicach 2120 pkt, gdzie przebiega 38% zniesienia ostatnich wzrostów i lokalny szczyt z czerwca. Sytuacja niemieckiego DAX jest bardziej skomplikowana, bo indeks ten naruszył już 62% zniesienia ostatniej fali wzrostowej, co sugerowałoby spadek w okolice sierpniowego dołka (ok. 10k pkt). Potwierdza to również mała, szczytowa formacja „M" z właśnie takim zasięgiem. Do kluczowych rozstrzygnięć na rynkach może dojść dopiero w przyszłym tygodniu. 21 września bowiem odbędzie się konferencja FED z nowymi projekcjami makro i sesją pytań. Konsensus nie zakłada podwyżki stóp, ale ostatnie spadki być może coś zapowiadają. Wiarygodność amerykańskiego banku jest obecnie niska i wszystko może się zdarzyć. Dziś nastroje o poranku nie są złe. Mimo czerwonej sesji w Azji kontrakty na DAX zyskują 0,4%. Kalendarium makro jest względnie puste. O 16:30 naszego czasu tygodniowa zmiana zapasów paliw w Stanach, która poprzednio wywołała tyle zamieszania na rynku ropy.
Piotr Kuczyński, DI Xelion
We wtorek kalendarium w USA było puste, a nowych wypowiedzi ze strony członków Fed nie należało oczekiwać, bo do środy w przyszłym tygodniu (koniec posiedzenia FOMC) mają zakaz wypowiadania się. Inaczej mówiąc rynek pozbawiony był nowych impulsów.
Na Wall Street nadal we wtorek królowała potężna zmienność. Po półtoraprocentowych zwyżkach w poniedziałek we wtorek indeks S&P 500 na dwie godziny przed końcem sesji tracił półtora procent i tam dzień zakończył. Mówiono o spadku ceny ropy i o tym, że banki zarobią mniej, jeśli nie będzie podwyżki stóp, ale to były tylko preteksty.