Poniedziałek należał do byków. Na wtorkowej sesji więcej do powiedzenia miały już jednak niedźwiedzie. Środowa sesja otworzyła się na minusie. Przez pierwsze dwie godziny notowań WIG20 znajdował się pod kreską. W kolejnych godzinach handlu żadna ze stron nie potrafiła zdobyć wyraźnej przewagi, a indeks blue chips „tańczył" wokół linii wyznaczającej wtorkowe zamknięcie. Ostatecznie WIG20 zyskał 0,2 proc. i zatrzymał się na poziomie 1760 pkt.

Inne giełdy na Starym Kontynencie przez większą część dnia również miały spory problem z obraniem kierunku. Marazm ten można tłumaczyć wyczekiwaniem na wieczorną publikację sprawozdania z wrześniowego posiedzenia Federalnego Komitetu Otwartego Rynku. Inwestorzy spodziewali się, że rzuci to więcej światła na kierunek polityki Fedu.

W środę z grona blue chips najlepiej prezentowały się akcje Enei, BZ WBK i PGE. W ślad za drożejącą miedzią na zielono świeciły również walory KGHM. Na przeciwległym biegunie znalazły się z kolei akcje LPP i Grupy Lotos.

Mimo dość sennej sesji na szerokim rynku nie zabrakło spółek, które pozwoliły wyraźnie zarobić. O 35,7 proc. podrożały akcje Biomedu-Lublin. Inwestorzy z euforią zareagowali na informację o podpisaniu umowy ze spółką Valentis na dystrybucję leku Onko BCG na rynku tureckim. Pierwsze przychody ze sprzedaży leku powinny pojawić się w II kwartale 2017 r. Drugi dzień z rzędu wyraźnie drożały akcje Prairie Mining Limited. Inwestorom spodobało się to, że australijska kopalnia rozszerza działalność w Polsce i przejmuje od NWR projekt Dębieńsko na Górnym Śląsku.

Na rynku walutowym obserwowaliśmy kolejny dzień osłabienia się złotego względem głównych walut. W momencie zakończenia handlu w Warszawie dolar wyceniany był na 3,88 zł, a euro kosztowało 4,29 zł.