Pierwsza należała do byków. Indeks otworzył się na plusie i jeszcze przed południem wyznaczył dzienne maksimum 2408 pkt. Przy tym poziomie poruszał się jeszcze dwie godziny, a inwestorów nie zachęciły do sprzedaży ani słabsze od oczekiwań dane o brytyjskiej produkcji przemysłowej w marcu, ani decyzja Banku Anglii o pozostawieniu stóp bez zmian. Nasz rynek w pierwszej połowie czwartkowej sesji należał do najsilniejszych w Europie. Motorem napędowym zwyżek były przede wszystkim spółki energetyczne, w tym głównie PGE i Tauron. Bardzo dobrze radził sobie też Cyfrowy Polsat, który przed sesją pozytywnie zaskoczył wynikami za pierwszy kwartał. Na fali wzrostu cen miedzi do 118,5 zł rosły też ceny akcji KGHM.
I kiedy wydawało się, że chwilowy przestój notowań WIG20 jest tylko fazą przygotowania do ataku na szczyt trendu 2422 pkt, zaczęło się osuwanie kursu. Tempo zniżki wyraźnie wzrosło, gdy otworzył się handel na Wall Street. Indeksy S&P500 i Nasdaq100 wystartowały pod kreską, by po godzinie tracić odpowiednio 0,6 proc. i 0,7 proc. WIG20 podążył ich śladem i zakończył dzień spadkiem o 0,6 proc., do 2364 pkt. Z technicznego punktu widzenia indeks pozostaje w układzie krótkoterminowej konsolidacji przy oporze 2400 pkt, która przybrała kształt formacji diamentu. I choć jest to formacja kontynuacji trendu, to czwartkowe osłabienie zwiększa ryzyko, że może dojść do wybicia w dół i pogłębienia przeceny.
Najsilniejszym sektorem na GPW podczas ostatniej sesji była energetyka. Branżowy WIG zyskał aż 3,6 proc. Słabością raził WIG-paliwa, który spadł o 3 proc. Wśród płynnych, niegroszowych spółek najlepiej radził sobie Polnord, zyskujący po południu 9 proc., a najsłabiej Pfleiderer Group, tracący 7,9 proc. Ponadto 18 spółek wyznaczyło w czwartek roczne maksimum, a obroty przekroczyły 1,1 mld zł.