Po wtorkowej sesji na wykresie WIG20 powstała okazała biała świeca z minimalnym dolnym cieniem. Oznacza to, że formacja objęcia bessy, która przez trzy poprzednie sesje mogła niepokoić inwestorów nad Wisłą, ostatecznie została zanegowana. Do pełni szczęścia zabrakło bardziej solidnych obrotów. Akcjami największej dwudziestki sięgnęły 600 mln zł.
Gwiazdą wśród blue chips było niewątpliwie JSW, które rosło około 4 proc. Kurs węglowej spółki od początku roku zwyżkuje już o ponad 35 proc. Sesja była udana także dla akcjonariuszy KGHM, PKN Orlen czy PZU. Pamiętajmy jednak o tym, że w składzie WIG20 pokaźną reprezentację mają banki, więc wtorkowe zwyżki to w dużej mierze ich zasługa. Najsilniejsze we wtorek były mBank oraz PKO BP. Hamulcowym z wynikiem około 1,3 proc. pod kreską okazał się Lotos, jednak petrochemiczna spółka wciąż pozostaje w tym roku jedną z najsilniejszych w gronie blue chips.
Spory optymizm dotyczący akcji największej dwudziestki nie miał większego przełożenia na to, co działo się wśród średnich i małych przedsiębiorstw. mWIG40 zakończył sesję wzrostem o blisko 0,3 proc., natomiast sWIG80, który skupia małe firmy, pozostał na pułapie zbliżonym do poniedziałkowego zamknięcia.
We wtorek zielono było w niemal całej Europie, jednak pod koniec dnia to warszawski WIG20 był liderem zwyżek. Podobnym wzrostem mogli się cieszyć inwestorzy na Litwie. Tamtejszy OMX Vilnius wzrósł o 1,5 proc. Drugą sesję z rzędu mocno zwyżkował też czeski PX. Znacznie słabszy od WIG20 okazał się niemiecki DAX, który na koniec dnia wspinał się o około 0,3 proc. Marne nastroje panowały na rynkach słowackim, islandzkim oraz węgierskim.