Krystian Brymora, DM BDM
Wydarzeniem czwartku była konferencja EBC. Oczekiwania rynku były jasne: Bank śladem FED rozpocznie proces wygaszania programu wspierania płynności (QE). Pojawiały się tylko różne warianty „taperowania". Obecnie obejmuje on skup aktywów w kwocie 60 mld EUR/msc. Wg wczorajszej decyzji od stycznia ma to być 30 mld/msc przez 9 kolejnych miesięcy. Jest to więc rozwiązanie łagodniejsze od wariantów, które pojawiały się wcześniej na rynku, co znacząco osłabiło kurs euro i pomogło giełdom. Nasz parkiet z kolei żyje sezonem wyników kwartalnych za 3Q'17. Z dużych spółek w środę po sesji wyniki podało Orange, a w czwartek przed rozpoczęciem handlu Lotos, BZ WBK i mBank. Nie licząc mBank w czwartek były to spółki wyraźnie liderujące w WIG20, szczególnie Orange (+12,5%). Z drugiej strony w segmencie mniejszych spółek mieliśmy szacunkowe wyniki kolejnego przedstawiciela przemysłu (Pfleiderer). Spółka rozczarowała, a wspólnym czynnikiem powodującym zawód inwestorów w tych spółkach wydaje się niedoceniona inflacja surowcowa połączona z siną presją na kosztach pracy. Sezon dopiero się rozkręca i takich rozczarowań może być więcej. Dziś o poranku kontrakty na DAX świecą 0,4% kolorem zielonym. Informacją dnia są wstępne dane o PKB USA za 3Q'17 (14:30 CET).
CDM Pekao
W czwartek, po raz kolejny, nastąpiła zmiana sentymentów na rynkach, tym razem pozytywna, w efekcie wczoraj, odmiennie niż w środę, przy mieszanych zmianach głównych indeksów giełdowych na świecie przewagę miały rynki zwyżkujące. Wczoraj wydarzeniem dnia było zakończenie posiedzenia Rady ECB, decyzje jakie podjęła i konferencja prasowa prezydenta Mario Draghi. Drugim dosyć istotnym czynnikiem, ale na skalę naszego kontynentu była dynamika wydarzeń politycznych w Katalonii. Opublikowane wczoraj dane i wskaźniki makro miały bardzo ograniczony wpływ na rynki. Po środowym schłodzeniu nastrojów na giełdach i najsilniejszych od siedmiu tygodni spadkach indeksów DJIA i S&P500, początek dnia na rykach azjatyckich był wczoraj wyraźnie słabszy niż w środę, ale bilans rynków zwyżkujących i zniżkujących był z miarę zrównoważony. W Europie początkowo przeważała ostrożność i główne indeksy oscylowały wokół środowych zamknięć z lekką przewagą spadków. Dosyć szybko popyt zaczął przeważać, do czego przyczyniły się doniesienia z Katalonii, z których wynikało, że Carles Puigdemont, premier lokalnego rządu i przywódca katońskich separatystów planuje wezwać lokalny parlament do ogłoszenia wyborów. Takie posuniecie oznaczałoby wycofanie się Kataloni z bezpośredniej konfrontacji z Madrytem, jednak wystąpienie Puigdemonta, najpierw zostało odłożone, a następnie odwołane. W efekcie giełda w Madrycie była najmocniejszym rynkiem w Europie i w skali globalnej, również inne rynki europejskie zaczęły zyskiwać. Popołudniowe oficjalne informacje z ECB, o ograniczeniu skali skupu aktywów z 60 mld EUR do 30 mld EUR miesięcznie, wydłużeniu programu do września 2018 r. i niepodjęcie decyzji o określeniu ostatecznej daty zakończenia programu QE skokowo osłabiły EUR, umocniły europejskie obligacje i europejskie rynki akcji. Późniejsza konferencja prasowa prezydenta Mario Draghi potwierdziła wolę ECB do utrzymania luźnej polityki monetarnej do 2019 r. Reakcja rynków akcji była pozytywna, zakończenie dnia na rynkach amerykańskich przyniosło wzrosty. Dziś inwestorzy będą oczekiwać na popołudniowy odczyt PKB USA za 3 Q 2017 r. oczekiwania są ostrożne (+2,6% q/q annualizowane), w efekcie szacowania lekko negatywnego wpływu sierpniowych i wrześniowych huraganów na gospodarkę USA w minionym kwartale .
Piotr Kuczyński, DI Xelion
Wall Street w czwartek niespecjalnie przejmowała się zakończonym posiedzeniem ECB, ale na zachowanie rynku walutowego jego decyzje mocno wpłynęły, co mogło też przełożyć się na zachowanie akcji eksporterów i importerów. Spójrzmy na to, co postanowił bank. Stopy procentowe oczywiście się nie zmieniły, ale postanowiono zmniejszyć tempo skupu aktywów od stycznia 2018 roku z 60 mld euro miesięcznie do 30 mld euro, a czas skupu przedłużyć z końca 2017 roku do września 2018 roku. Daje to dodatkową (do poprzednio deklarowanej) kwotę skupu aktywów - łącznie 270 mld euro. Oczekiwano, że to byłoby dla rynku neutralne, ale europejscy inwestorzy ucieszyli się, indeksy gwałtownie wzrosły, a kurs EUR/USD zanurkował, bo w komunikacie znalazły się zapewnienia mówiące o tym, że jeśli będzie trzeba to ECB może zwiększyć program skupu zarówno jeśli chodzi o jego wartość jak i kwoty. Poza tym bank będzie reinwestował pożytki z posiadanych aktywów (np. odsetki) przez „dłuższy okres". Rynki oceniły te decyzje jako bardzo „gołębie". Wypowiedzi Mario Draghiego, szefa ECB, podczas konferencji prasowej na temat programu QE i inflacji tej oceny nie zmieniły. Jak zwykle w czwartek, w USA opublikowany został tygodniowy raport z rynku pracy. Dowiedzieliśmy się, że złożono 233 tys. nowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych (oczekiwano 235 tys.), a średnia 4. tygodniowa dla tych danych wyraźne spadła. Publikowany przez NAR (stowarzyszenie pośredników) indeks podpisanych umów kupna domów na rynku wtórnym nie zmienił się (oczekiwano wzrostu o 0,2%). Publikowane przed sesją w USA raporty kwartalne UPS i Twitter (mocny wzrost akcji, były mniej istotne niż przygotowanie do publikacji po sesji wyniku Alphabet (Google), Amazon.com i Intela. Bykom szkodziło przede wszystkim potężne umocnienie dolara (skutek decyzji ECB), a raczej osłabienie euro. Dolarowi pomagało też to, co napisał portal Politico. Źródła bliskie prezydentowi Trumpowi twierdzą, że Janet Yellen, obecna szefowa Fed, nie utrzyma swojej pozycji. Ponoć kandydatami są już jedynie Jerome Powell i John Taylor (obaj bardziej „jastrzębi" niż Yellen). To zaś mogło szkodzić akcjom. Mimo tego, dzięki wynikom spółek i częściowo dzięki nastrojom przeniesionym z Europy, indeksy giełdowe rosły. Rosły jednak nieznacznie, a NASDAQ zyskiwał śladowo. Ta nudna sesja zakończyła się neutralnie (S&P 500 zyskał 0,13%, a NASDAQ stracił 0,11%). Po sesji inwestorzy byli zachwyceni wynikami Google i Amazon.com oraz zadowoleni wynikami Intela. Ceny akcji tych spółek w handlu posesyjnym rosły. AHI (indeks handlu posesyjnego) zyskał aż 1,14%. To potężne wsparcie dla obozu byków przed dzisiejszą sesją na Wall Street. GPW w czwartek rozpoczęła sesję od wzrostu indeksów. WIG20 najwyraźniej chciał dokonać tego, co udało się w środę MWIG40, czyli oddalić się od linii trendu. Czekano jednak przede wszystkim na decyzje ECB. Nastroje jednak przed południem pogorszyły się. Na WIG20 ważył szczególnie mocno kolejny spadek ceny akcji PZU. Taniał też PKO BP. Po wynikach kwartału mocno drożały akcje Lotosu. To pogorszenie nastrojów zaowocowało w końcu szybkim spadkiem WIG20, który zabarwił się a czerwono. Nie miało to nic wspólnego z zachowaniem innych giełd, gdzie nadal czekano na decyzje ECB, a indeksy coraz szybciej zyskiwały. Po decyzjach ECB nastroje na europejskich giełdach stały się jeszcze lepsze, wręcz szampańskie, ale u nas indeksy rosły niechętnie. Udało się zakończyć dzień zwyżką WIG20 o 0,26% i MWIG40 o 0,41%. Sygnały sprzedaży nadal po tej sesji obowiązują. Pamiętać trzeba, że mocny dolar jest bardzo niekorzystny dla rynków rozwijających się. Ich skompilowane indeksy wczoraj reagowały negatywnie na spadki kursu EUR/USD. Ponieważ my ciągle jeszcze jesteśmy w koszyku krajów rozwijających się (nawet zmiana koszyków dokonana przez FTSE Russell obowiązywać będzie od września 2018 roku) to umocnienie dolara będzie nam szkodziło.