Z początkiem nowego tygodnia na warszawskiej giełdzie do gry wrócili kupujący. Przez większą część sesji nie przejawiali zbyt dużej aktywności. Uaktywnili się dopiero w końcowej fazie notowań, dzięki czemu udało się wyciągnąć główne indeksy nad kreskę.
WIG20 zakończył dzień skromnym, zaledwie 0,7-proc. wzrostem, ale udało się go wypracować przy całkowitym braku wsparcia zagranicznych rynków akcji. Kolor zielony w Warszawie kontrastował bowiem z negatywnym zachowaniem pozostałych europejskich parkietów, gdzie inwestorzy przejawiali dużo większą ochotę do pozbywania się akcji.
Co ciekawe, negatywne nastroje sprowokowały wyprzedaż nawet na giełdach z naszego regionu. Nie zraziło jednak warszawskich inwestorów, którzy w poniedziałek postanowili podążyć własną ścieżką. W efekcie WIG20 otarł się nawet o okrągły poziom 2500 pkt, którego jednak nie udało się go utrzymać.
W Warszawie niezmiennym zainteresowaniem inwestorów cieszyły się największe spółki. W tym gronie największe powodzenie miały walory PKN Orlen, wypracowując najbardziej okazałą, prawie 3-proc. zwyżkę w całym indeksie. Kupujący byli też bardzo aktywni na papierach wybranych banków, odrabiających straty po piątkowej wyprzedaży. Po kilkudniowej korekcie do łask powróciły walory PZU.
Najchętniej pozbywano się akcji spółek energetycznych. Liderem wyprzedaży były walory PGE, tracąc blisko 2,7 proc. Przecena nie oszczędziła koncernów wydobywczych KGHM i JSW, gdzie kluczowe znaczenie odegrało pogorszenie nastrojów na rynkach surowcowych.