Z początkiem sesji nastroje były minorowe. Dopiero dzięki zdecydowanej postawie inwestorów na największych zagranicznych giełdach inicjatywę w Warszawie udało się przejąć kupującym, a WIG20 po krótkiej przerwie powrócił ponad poziom 2400 pkt. Co ciekawe, krajowe wskaźniki podążyły śladem rozwiniętych rynków akcji, zostawiając jednocześnie w tyle giełdy rynków wschodzących, na których inwestorzy przejawiali dużo mniejszą ochotę do kupowania, albo, jak w Budapeszcie, się ich pozbywali.
Lokomotywami wzrostu w Warszawie były przede wszystkim walory wybranych banków i PZU, które odrabiały straty z poprzedniego, fatalnego tygodnia. Kupujący byli też bardzo aktywni na papierach JSW , które wsparte pozytywną rekomendacją wypracowały najbardziej okazałą zwyżkę w całym WIG20 – ponad 6 proc.
Negatywnie wśród największych firm wyróżniły się akcje spółek energetycznych, kontynuując spadkowy trend z poprzednich sesji. Chętnie pozbywano się też papierów firm odzieżowych LPP i CCC.
Pozytywne nastroje zdominowały również segment małych i średnich spółek. W efekcie większość firm zakończyła notowania na plusie.