CDM Pekao
Czwartek przyniósł dosyć wyraźną poprawę nastrojów na rynkach akcji, wczoraj zmiany głównych indeksów giełdowych na świecie były mieszane, ale odmiennie niż we wtorek i środę przewagę miały rynki zwyżkujące. Wczorajsze ożywienie popytu na ryzykowane aktywa nie miało podłoża w jednym konkretnym wydarzeniem lub publikacjach makro, było raczej efektem działania kilku czynników. Pierwszym były obserwowane we wtorek i środę skuteczne próby utrzymania poziomu równowagi wycen rynku spółek technologicznych USA - Nasdaq, oraz podobne zachowanie z nieco gorszym rezultatem spółek przemysłowych USA w środę. Przebieg środowej sesji za oceanem ośmielił wczoraj inwestorów w Azji i Europie. Kolejnym czynnikiem jest rosnące przekonanie obserwatorów sceny politycznej w USA, że kongresmeni dojdą do porozumienia i nie dojdzie do government shutdown w ten weekend. Początek handlu przyniósł mieszane, zrównoważone zmiany na giełdach azjatyckich, a najmocniejszym rynkiem akcji była, wyjątkowo słaba w poprzednich dniach giełda, tokijska. Umocnienie się japońskiego rynku akcji miało oczywiście związek z wyraźnym korekcyjnym osłabieniem JPY, sygnalizującym wzrost apetytu na ryzyko w ujęciu globalnym. Przed otwarciem rynków europejskich opublikowano dane o produkcji przemysłowej sprzedanej Niemiec za październik, która co prawda zniżkowała m/m bardziej niż we wrześniu, ale dane wrześniowe zrewidowano w górę. Jednak nie miały one widocznego negatywnego wpływu na rynki w tym na giełdę frankfurcką. Przed południem opublikowano stan rezerw walutowych Chin na koniec listopada, które były nieznacznie wyższe niż miesiąc wcześniej, co jest optymistycznym sygnałem stabilizacji przepływów kapitałowych i handlowych. Również przed południem opublikowano pierwszy przybliżony PKB strefy euro za 3 Q 2017 r. który był wyższy od oczekiwań, a dane z 2 Q br. zrewidowano nieznacznie w górę. Giełdy naszego kontynentu wykazały mieszane i zbilansowane zmiany głównych indeksów. Popołudniowe tygodniowe dane z rynku pracy USA nie miały widocznego wpływu na gieldy. Na rynkach amerykańskich dominowały umiarkowane wzrosty. Dziś po południu zostaną opublikowane dane z rynku pracy USA za listopad.
Krystian Brymora, DM BDM
Ostatnie 4 świece na FW20/WIG20, zwane w terminologii „wysokiej fali/doji", obrazują niepewność. Wynika ona z hossy na rynkach rozwiniętych, szczególnie w USA i Japonii, kontrastującej ze słabością rynków wschodzących. Indeks MSCI EM znalazł się poniżej 2 ostatnich lokalnych dołków i przy sekwencji coraz niżej położonych szczytów potwierdza to już trend spadkowy (wyraźne złamanie linii trendu wzrostowego od kwietnia'17). Sugerowałem wcześniej potencjalną słabość rynków wschodzących. Odpowiedź na sparafrazowane pytanie „co było pierwsze, jajko czy kura" w tym przypadku jest dużo prostsza niż w oryginale. Pierwszy był dolar, a wracając do samego początku to pierwszy był FED. Sięgamy tutaj pamięcią do 28.09.2017, kiedy amerykański bank uruchomił program redukcji sumy bilansowej. Od 2008 roku wzrosła ona 4,5x (na ironię wartość S&P500 także wzrosła >4x). Namaszczony na nowego szefa FED Jerome Powell pod koniec listopada wspominał, że docelowo powinna ona wynosić 2,5-3 bln USD, czyli 2-1,5 bln USD mniej niż obecnie. Polityka Quantitative Tightening, bo takie miano już zyskała, umocniła dolara od września o ponad 3% do koszyka walut. Po lekkiej korekcie w listopadzie dolar ponownie znajduje się na fali wznoszącej. Spoglądając technicznie na wykres indeksu dolarowego (DXY) ma on jeszcze potencjał do przynajmniej 2-6% ruchu w górę. Przekładając to na ludzki język EUR/USD ma szansę zejścia do 1,10 a USD/PLN wzrostu do 3,9. To wyjaśnia dlaczego wciąż nie wykorzystujemy potencjału grudnia... przynajmniej na dużych spółkach.
Piotr Kuczyński, DI Xelion
W czwartek Wall Street dostała kolejną szansę na umocnienie obozu byków. Czekano na piątkowe dane o sytuacji na rynku pracy w listopadzie, ale zasada kupowania spadków mogła już zadziałać. Niedźwiedziom delikatnie mogła pomagać atmosfera panująca na świecie po uznaniu przez USA Jerozolimy za stolicę Izraela. Okazało się jednak, ze rynki ten czynnik zlekceważyły.
Jak zwykle w czwartek w USA opublikowany został tygodniowy raport z rynku pracy. Dowiedzieliśmy się, że w ostatnim tygodniu złożono 236 tys. nowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych (oczekiwano 240 tys.). Średnia 4. tygodniowa dla tych danych spadła.
Na Wall Street od początku sesji nieźle zachowywał się ostatnio przeceniony NASDAQ. Po prostu znowu zaczęła działać zasada kupowania „przecenionych" akcji, a dodatkowo bykom pomagał zbliżający się koniec roku. Ta zwyżka w połączeniu z drożejącą ropą zaczęła podnosić też S&P 500. Indeksy daleko nie dotarły – S&P 500 zyskał 0,29%, a NASDAQ 0,54%, ale to wystarczyło, żeby w nocy indeksy w Azji rosły.