Polski rynek akcji pozostaje pod wpływem globalnych nastrojów, którymi w dużej mierze dyryguje teraz gospodarz Białego Domu i jego celny pomysł. - Końcówka poniedziałkowej sesji odbywała się już pod dyktando Wall Street i rosnących indeksów w Europie. Dzięki temu WIG20 zakończył dzień wzrostem o 0,69 proc.
Jednak bardzo mały obrót nie potwierdził tej zwyżki. Sygnały sprzedaży nadal po tej sesji obowiązują – komentował wczorajszą sesję Piotr Kuczyński, główny analityk DI Xelion. Przypomnijmy, że WIG20 przełamał w ubiegłym tygodniu grudniowe dołki, a więc przerwał sekwencję coraz wyższych minimów w układzie hossy. Dopóki notowania indeksu nie wrócą nad 2370 pkt, dopóty od strony analizy technicznej w segmencie blue chips będzie obowiązywał sygnał sprzedaży.
Swoją sytuację techniczną próbował rano poprawiać mWIG40. Indeks rósł o 0,5 proc. do 4687 pkt i wrócił w obszar długoterminowej konsolidacji (jej dolna granica to okolica 4660 pkt). Dzisiejsze kalendarium jest dość ubogie. Ważniejsze odczyty pojawią się dopiero o 16.00 i mowa o danych o zamówieniach w USA. Wygląda więc na to, że i dzisiejsza sesja może się układać pod dyktando Wall Street. Istotne będą zarówno dane, jak i zachowanie amerykańskich indeksów.