Do piątkowej sesji inwestorzy przystępowali z mieszanymi uczuciami. Z jednej strony po dwóch wzrostowych dniach można było mieć nadzieję, że byki będą chciały podtrzymać dobrą passę, z drugiej zaś strony na rynku była duża niepewność. Wszystko przez szczyt G20 i planowane na sobotę spotkanie Donalda Trumpa z chińskim prezydentem Xi, podczas którego poruszony miał być temat wojny handlowej, która przecież przez ostatnie miesiące jest tematem numer jeden na rynku. Wygrała niepewność. Przez cały piątek inwestorzy na GPW wstrzymywali się z bardziej zdecydowanymi ruchami.

Już start notowań wskazywał, że rynek może mieć problem z obraniem kierunku. WIG20 na starcie stracił 0,1 proc. Po chwili podaż próbowała rozwinąć ruch spadkowy, ale nie za specjalnie jej to wychodziło. Co prawda indeks największych spółek w pewnym momencie tracił 0,4 proc., ale nie była to taka przecena, która byłaby w stanie zrobić na inwestorach większe wrażenie. Martwić mogło jedynie to, że mimo i tak niewielkich spadków, Warszawa była najsłabszym rynkiem na Starym Kontynencie. Na większości europejskich rynków niewielką przewagę miały bowiem byki.

Szansy na nieco większe ruchy można było upatrywać zarówno w publikacji danych makroekonomicznych ze Stanów Zjednoczonych jak i początku notowań na Wall Street. Na pobożnych życzeniach się jednak tylko skończyło. Amerykanie nie byli w stanie wprowadzić ożywienia w Europie. Do końca dnia nasz rynek trwał więc praktycznie w martwym punkcie. Ostatecznie WIG20 stracił 0,3 proc.

Ostatnia sesja tygodnia, miesiąca i płrocza być może nie była zbyt udana, ale cały czerwiec można uznać za satysfakcjonujący. WIG20 zyskał 3,9 proc. Lada moment dowiemy się jednak, czy ten optymizm nie był na wyrost. Wszystko jest w rękach prezydentów Stanów Zjednoczonych i Chin. Lipiec zapowiada się więc gorąco.