Początek dzisiejszych notowań na GPW to przede wszystkim „konsumpcja" wczorajszych wydarzeń ze Stanów Zjednoczonych. Amerykańska Rezerwa Federalna obniżyła stopy procentowe o 25 pkt bazowy, a to przełożyło się na przecenę na Wall Street (inwestorzy liczyli na większe cięcie albo chociaż zapowiedź kolejnych ruchów). Główne indeksy straciły ponad 1 proc., a to oczywiście przełożyło się na otwarcie na warszawskim parkiecie. Na starcie WIG20 stracił 0,4 proc. ale uczciwie trzeba było przyznać, że było to jednak dość spokojną reakcją na środowe wieczorne wydarzenia. Oczywiście istniało zagrożenie, że rynek w kolejnych godzinach będzie próbował zejść na niższe poziomy, ale tak się na szczęście nie stało. Mało tego...byki wyprowadziły nawet kontrę. W pewnym momencie WIG20 był nawet nad kreską. Teraz sytuacja się ustabilizowała...o godz. 12.30 indeks największych spółek tracił 0,2 proc.

Wydarzenia ze Stanów Zjednoczonych szybko zeszły na dalszy plan również w przypadku innych europejskich rynków. Dość powiedzieć, że niemiecki DAX zyskuje dzisiaj około 0,4 proc. Warto zwrócić uwagę, że dzisiaj rano dostaliśmy odczyty indeksów PMI dla przemysłu dla europejskich gospodarek. I chociaż wciąż są one raczej słabe to w wielu przypadkach przebiły oczekiwania rynkowe.

Przed nami jeszcze analogiczny odczyt ze Stanów Zjednoczonych. Oczywiście trzeba też pamiętać o starcie notowań w Stanach Zjednoczonych. Będzie on o tyle istotny, gdyż pokaże czy inwestorzy przetrawili już wczorajsze atrakcje jakie zapewniła im Rezerwa Federalna.

Fed odcisnął także piętno na rynku walutowy. Dolar umacnia się wobec euro i główna para walutowa EUR/USD jest coraz bliżej okrągłego poziomu 1,10. To przekłada się także na słabość naszej waluty. Za dolara trzeba dziś płacić już 3,89 zł. Euro jest wyceniane prawie na 4,30 zł.