Ostatnie dni na światowych rynkach to istna huśtawka nastrojów. Jeszcze we wtorek wydawało się, że sytuacja została opanowana i indeksy wrócą na ścieżkę wzrostu. Środa jednak brutalnie zweryfikowała te założenia. WIG20 tego dnia stracił bowiem prawie 3 proc. Mocna przecena przetoczyła się również przez inne europejskie rynki, a także Wall Street. Dość wspomnieć, że indeksy amerykańskie w środę straciły również około 3 proc.
Paradoksalnie dobrze się stało, że wczoraj z racji święta, u nas był dzień wolny od handlu. To pozwoliło przynajmniej na chwilę opanować emocje. Inna sprawa, że wczoraj na innych rynkach też było już względnie spokojnie. Niemiecki DAX stracił już „tylko" 0,7 proc., jednak już amerykański S&P500 zamknął dzień wzrostem rzędu 0,25 proc.
Przerwa dobrze nam zrobiła, co widać na początku dzisiejszej sesji. WIG20 zaczął ją od wzrostu, który w pierwszych minutach handlu wynosił 0,7 proc. Również na innych parkietach przeważa kolor zielony. Oczywiście po wydarzeniach ostatnich dni ciężko nazwać to jakiś wielkim osiągnięciem, a i wyciąganie na podstawie tego ruchu daleko idących wniosków byłoby dużym błędem. Na razie cieszmy się z tego co mamy, ale jednocześnie bacznie obserwujmy sytuację.
Naturalnie trzeba mieć na uwadze, że dzisiaj będziemy raczej mieli ograniczoną płynność na rynku. To tym bardziej utrudnia ocenę dzisiejszej sesji. Jeśli chodzi o atrakcje makroekonomiczne, to dzisiaj czeka nas odczyt inflacji CPI w Polsce. Oczywiście tematem numer jeden na światowych rynkach pozostaje wojna handlowa i każda informacja w tej sprawie może diametralnie zmienić sytuację na giełdach. Do tego chyba jednak już się przyzwyczailiśmy.
Na rynku walutowym mamy dzisiaj odreagowanie. Złoty w końcu umacnia się wobec głównych walut, niemniej jednak wyceny i tak są przy poziomach nie widzianych od wielu miesięcy. Dolar kosztuje dzisiaj 3,93 zł, euro 4,36 zł, zaś frank 4,01 zł.