Po udanej poniedziałkowej sesji, podczas której WIG20 zyskał 1,85 proc. i znalazł się powyżej psychologicznego poziomu 2100 pkt, wtorkowe notowania przebiegały już w zdecydowanie spokojniejszej atmosferze. Nie oznacza to jednak, że emocji całkowicie zabrakło. Te się pojawiły szczególnie jeśli popatrzymy na rynek poprzez pryzmat niektórych spółek.
Sam WIG20 od początku sesji miał problem z obraniem kierunku. Sesję rozpoczął wzrostem rzędu 0,4 proc. co mogło jeszcze dawać nadzieję na kontynuację ruchu wzrostowego z poniedziałku. Optymizm ten szybko jednak wyparował i indeks największych spółek po godzinie od startu notowań znalazł się blisko poziomu zamknięcia z pierwszej sesji tygodnia. Mijały kolejne godziny handlu, a WIG20 praktycznie trwał w martwym punkcie. Chwilowe przewagi byków czy też niedźwiedzi były raczej symboliczne i nie mogły robić większego wrażenia na obserwatorach. Na usprawiedliwienie naszego parkietu dodajmy, że problem z obraniem kierunku mieli także inwestorzy na innych europejskich parkietach. Również tam byliśmy świadkami niewielkich zmian indeksów. Inna sprawa, że we wtorek próżno było szukać atrakcji makroekonomicznych, a i w temacie wojny handlowej, która potrafi rozpalić emocje inwestorów, panowała cisza.
Nieco więcej na rynku zaczęło się dziać, kiedy do gry weszli inwestorzy w Stanach Zjednoczonych. Tamtejsze indeksy zaczęły dzień od spadków co wystraszyło także inwestorów na GPW. WIG20 w pewnym momencie tracił około 0,6 proc. i wydawało się, że kolor czerwony znowu powróci na warszawski parkiet. Na szczęście byki nie wywiesiły białej flagi. Na ostatniej prostej popyt przeprowadził imponującą szarżę. WIG20 wyszedł na plus i ostatecznie zyskał prawie 0,4 proc.
Wśród spółek z WIG20 na szczególną uwagę zasługuje Dino Polska oraz CCC. Spółki te podały lepsze od oczekiwań wyniki za II kwartał (w przypadku drugiej z tych firmy mowa jest o szacunkowych wynikach). Efekt był piorunujący. Akcje Dino zyskały na wartości 10 proc., zaś papiery CCC urosły o 4 proc. Warto jednak zauważyć, że papiery CCC na początku sesji drożały nawet o około 14 proc.
Patrząc na cały rynek oczywiście może cieszyć, że po dwóch dniach tego tygodniach mamy na koncie dwie wzrostowe sesje (przynajmniej jeśli chodzi o WIG20). Sytuacja daleka jest jednak od ideału i raczej nikt nie zaryzykuje stwierdzenia, że wszystkie problemy rynkowe zostały już rozwiązane. Tak, jak to już było wspomniane, we wtorek panowała cisza w temacie wojny handlowej. Ubiegły tydzień pokazał natomiast najdobitniej, że wystarczy iskra aby rozpalić emocje na giełdach. Nadal więc wszystko jest możliwe.