Z jednej strony zachowana jest więc możliwość, iż doszło wówczas do utworzenia dna wyższego rzędu, w tym wypadku zamykającego trwającą od kwietnia rozległą spadkową korektę w postaci zygzaka ABC. Z drugiej strony zwraca uwagę fakt, iż wspomniana na wstępie zniżka trwała dłużej niż poprzedzająca ją fala wzrostowa z przełomu sierpnia i września, co z cyklicznego punktu widzenia jest zachowaniem charakterystycznym dla jeszcze niezakończonego rynku niedźwiedzia. Ta niejednoznaczność o globalnym charakterze przenosi się na krajowy rynek akcji, gdzie dotychczasowa kulminacja przeceny w segmencie EM zbiegła się z podwyższoną zmiennością towarzyszącą wyczekiwanemu wyrokowi TSUE dotyczącemu kredytów frankowych. Z tego też powodu trudno na razie stwierdzić, czy zasadnicza część związanych z tym zawirowań jest już nami i – co za tym idzie – obrona tegorocznego minimum WIG z 28 sierpnia (54 702 pkt) okaże się trwała. A w dłuższym terminie jest to istotne przede wszystkim dlatego, iż z punktu widzenia układu fal (m.in. w pełni ukształtowany 7-miesięczny trójkąt ukośny kończący) wspomniane minimum stało się pierwszym poważnym kandydatem na dno kończące bessę trwającą od początku 2018 roku.