GG Parkiet

Otóż od rana do godziny 16 indeksy poruszały się horyzontalnie, wykazując niewielką zmienność w okolicy poprzedniego zamknięcia. Spokój panował też na rynkach zagranicznych, co analitycy tłumaczyli niechęcią do podejmowania decyzji przed czwartkowym Dniem Dziękczynienia w USA. Niespodzianka pojawiła się późnym popołudniem, tuż po otwarciu handlu na Wall Street. Gdy S&P 500 wystartował z rekordowego poziomu 3146 pkt, WIG20 sięgnął nowych minimów sesji 2175 pkt. Ta odwrotna korelacja była tym bardziej dziwna, że inne europejskie indeksy nie wykonały takiego manewru jak nasz. Efekt był taki, że pod koniec sesji WIG20 należał do najsłabszych indeksów na Starym Kontynencie. Tracił 0,7 proc., co było wynikiem lepszym tylko od ukraińskiego UX, który nurkował aż o 2,3 proc. W portfelu blue chips największy ciężar w końcowej fazie sesji stanowił Orange, którego papiery taniały o 4,1 proc. Ponad 2 proc. traciły też akcje mBanku i PGE. Na drugim biegunie były Alior i CCC, zyskujące po ponad 1 proc. Ostatecznie WIG20 zakończył dzień spadkiem o 0,4 proc., do 2181 pkt. To oznacza, że czwarty dzień z rzędu poziom 2200 pkt okazał się nie do pokonania. Warto dodać, że ze słabością segmentu blue chips korelowała słabość złotego. Dolar drożał w porywach do 3,9207 zł, a euro do 4,3133 zł. Złoty nie zareagował na lepszy od oczekiwań odczyt bezrobocia za październik (najniższa wartość od 30 lat). Pocieszeniem może być fakt, że w środę niskie były obroty. Jeszcze przed fixingiem nie zdołały przekroczyć wartości 0,5 mld zł. ¶