Dzienne minimum wyniosło 2088 pkt. Jest to najniższy poziom od 3 października, co oznacza, że po jesiennej hossie nie ma już śladu. We wtorkowe popołudnie 5 z 20 blue chips notowało spadek kursu przekraczający 3 proc. Najgorzej zachowywał się Lotos, z przeceną sięgającą 4,8 proc. Ponad 2 proc. traciły też PZU i Pekao, co ma związek z politycznymi zmianami kadrowymi w banku. Na drugim biegunie były spółki energetyczne – PGE i Tauron, których papiery drożały o ponad 1 proc.
Na tle zagranicy WIG20 prezentował się blado. Na giełdowej mapie Starego Kontynentu słabsze od niego były tylko indeksy na Wyspach i w Grecji. FTSE100 tracił po południu 1,5 proc., a Athex Comp 1,6 proc. W naszym regionie indeksy trzymały się wyraźnie lepiej. Gdy bowiem WIG20 nurkował o 1,4 proc., czeski PX tracił 0,6 proc., węgierski BUX 0,9 proc., a niemiecki DAX zyskiwał 0,1 proc. Ta niemal wszechobecna czerwień to pokłosie słabego otwarcia sesji na Wall Street. Indeks S&P500 i Nasdaq Composite zaczęły dzień od luki spadkowej i po godzinie handlu traciły po 1 proc. Pierwszy spadał poniżej 3100 pkt, a drugi poniżej 8500 pkt.
Z punktu widzenia analizy technicznej niepokojąco wygląda atak WIG20 na 2100 pkt. Zwłaszcza że jednocześnie MACD spadł poniżej 0, a średnie kroczące z 50 i 200 sesji zwróciły się w dół. Do tego dochodzi sprzyjający podaży układ linii -DI/+DI/ADX. Nadzieje na odbicie daje RSI(14), który wszedł w obszar wyprzedania. ¶