Jednocześnie jesteśmy w trakcie sezonu wynikowego za drugi kwartał 2020 r. I tu na razie trzeba powiedzieć, że wyniki nie są tak złe, jak było to oczekiwane. Najciekawiej jest jednak w przypadku poszczególnych spółek. Na pierwszy plan wysuwają się dane Tesli opublikowane w środę po sesji. Spółka sprawiła miłą niespodziankę, bijąc prognozy rynkowe, zarówno co do przychodów jak i zysku netto. Najbardziej zaskakujące jest chyba to, że pomimo zawirowań związanych z epidemią zarówno produkcja, jak i sprzedaż aut elektrycznych, rośnie (celem jest sprzedaż 500 tys. sztuk w 2020 roku). Pozwoliło to zamiast oczekiwanej przez analityków straty odnotować czwarty z rzędu kwartał z zyskiem. To z kolei zwiększa prawdopodobieństwo, że Tesla będzie mogła dołączyć do indeksu S&P 500. Byłoby to niewątpliwie wydarzenie rynkowe, biorąc pod uwagę, że spółka stałaby się jedną z największych w indeksie, nie wspominając już o zmienności jej notowań oraz skali wzrostu w ostatnim czasie (YTD +280 proc., ostatni miesiąc +60 proc.!).

Z innych istotnych spółek wyniki Microsoftu również okazały się wyższe od prognoz, choć tu skala przebicia była mniejsza. Spółka notuje wzrost usług chmurowych. Z drugiej strony słabiej od oczekiwań wypadła sprzedaż pakietu Office, zwłaszcza w odniesieniu do małych i średnich firm. ¶