Po wczorajszej euforii, pierwsze minuty dzisiejszego handlu przyniosły ochłodzenie nastrojów. WIG20 w pierwszych minutach tracił nawet 1 proc. Wydawało się, że zwycięży chęć realizacji zysków. Do niej doszło, ale tylko w przypadku niektórych spółek. Większość mocno jednak drożeje, a stawce przewodzą banki oraz spółki paliwowe.
To głównie dzięki nim WIG20 odrobił szybko poranne straty. Dla byków to było jednak za mało. Popyt szedł za ciosem i w połowie notowań WIG20 zyskiwał już około 0,7 proc., a wcześniej było nawet jeszcze lepiej. Stawce wzrostowej w połowie dnia przewodził PKN Orlen, który zyskiwał ponad 7 proc. O około 6 proc. drożały też papiery Lotosu. Mocno prezentuje się także sektor bankowy. Wyraźnie zyskują na wartości papiery Santander Bank Polska, PKO BP czy też banku Pekao. WIG20 radziłby sobie jeszcze lepiej gdyby nie postawa kilku maruderów, a przede wszystkim firmy Allegro. Jest ona przeceniana o ponad 7 proc., a biorąc pod uwagę to jak duży ma wpływ na rynek to jednak jest to dość zauważalny ruch. Podział z wczoraj został więc utrzymany. Zyskują tradycyjne biznesy, a tracą te, które były największymi beneficjentami koronawirusa.
Nasz rynek pod względem skali wzrostów plasuje się dzisiaj w środku europejskiej stawki. Wyraźnie zyskuje chociażby BUX czy też CAC40. Indeksy te są ponad 1 proc. na plusie. Problemy z wydostaniem się nad kreskę ma natomiast DAX. W tym przypadku nie pomógł odczyt indeksu ZEW, który okazał się niższy od oczekiwań.
To właściwie był jedyny odczyt makroekonomiczny dzisiaj. Teraz pozostaje nam czekać na początek notowań w Stanach Zjednoczonych. Amerykanie co prawda zakończyli wczoraj dzień solidnymi wzrostami, ale trzeba też zauważyć, że w ciągu dnia wzrosty były bardziej okazałe. Pytanie więc czy nie jest to strategia „kupuj plotki, sprzedawaj fakty". Na razie kontrakty na amerykańskie indeksy są na minusie.
W odwrocie jest też złoty. Traci on około 0,6 proc. w stosunku do głównych walut. Euro jest wyceniane na 4,50 zł, zaś dolar kosztuje 3,81 zł.