Od samego rana przeważał kolor czerwony zarówno na GPW, jak i innych europejskich rynkach. Zniżki objęły prawie wszystkie krajowe duże spółki i jeszcze przed końcem pierwszej godziny handlu WIG20 tracił około 1 proc. Tak słabym wynikiem jednak wcale nie wyróżniał się negatywnie na tle pozostałych indeksów, bo np. niemiecki DAX zachowywał się jeszcze gorzej. Inwestorzy szybko sobie zdali sprawę, że przecena akcji nie jest przypadkiem, bo jednocześnie doszło do spadków rentowności (wzrostu cen) obligacji skarbowych oraz umocnienia dolara.
Z rana ciężko było wskazać sektor, który byłby największym ciężarem WIG20, jednak z godziny na godzinę sytuacja się klarowała. Ostatecznie tabelę zamykały Lotos, PGE oraz JSW, czyli spółki powiązane z rynkiem surowców. W przypadku dwóch ostatnich przecena przekroczyła 5 proc. Przez cały dzień zniżkowała także ropa naftowa, jednak wydawało się, że sytuacja jest pod kontrolą. Po południu okazało się, że nie jest to wszystko, na co stać podaż, a kurs ropy runął aż o 7 proc.
W Europie poniedziałkowa sesja spowodowała popłoch inwestorów. Koloru zielonego trzeba było szukać z lupą. Niektóre główne indeksy traciły nawet ponad 3 proc, z kolei niemiecki DAX zniżkował pod koniec dnia o 2,6 proc. Handel na Wall Street również zaczął się od spadków, ale o wiele mniejszych.