W założeniach polityki inwestycyjnej PPK mamy zapis, który mówi, że jednak duża część pieniędzy będzie inwestowana w największe spółki z GPW...
Na pewno jest to ograniczenie, którego nie można przekraczać. Taka jest natura prawa. Jeśli chodzi o naszą strategię inwestycyjną, to my generalnie staramy się inwestować nie więcej, niż jest to wymagane, w spółki z WIG20, a w szczególności w spółki państwowe. Wydaje nam się, że okazji można szukać w małych, prywatnych biznesach, które są nastawione przede wszystkim na rentowność.
Skarbiec TFI zamierza powalczyć o rynek PPK. Część firm tworzących PPK zrezygnowała na początek z opłat za zarządzanie. Wy tego nie zrobiliście. Dlaczego?
Opłata za zarządzanie w programie PPK jest ograniczona ustawowo do poziomu 0,5 proc. aktywów, do tego może być także opłata motywacyjna w wysokości 0,1 proc. Maksymalna opłata wynosi więc 0,6 proc. aktywów. Oferowane dzisiaj na rynku produkty mają zdecydowanie wyższe opłaty, nawet jeżeli mówimy o tych teoretycznie najbezpieczniejszych produktach. Warto podkreślić, że opłaty, jakie narzucił ustawodawca w programie PPK, są na poziomie opłat w funduszach pasywnych za granicą. Moim zdaniem z punktu widzenia klienta krytyczna jest stopa zwrotu po uwzględnieniu opłat, a nie sama opłata. Tak jak już wcześniej wspomniałem, różnice w stopach zwrotu mogą natomiast być naprawdę znaczące. Dla ilustracji posłużę się przykładem: w Skarbcu zarządzamy funduszami w kilku różnych grupach konkurencyjnych, nazywamy je grupami porównawczymi. Na przykład w funduszu dłużnym uniwersalnym, który moim zdaniem jest najbardziej podobny do części dłużnej w przyszłym PPK, nasz wynik tylko w tym roku wynosi 3,3 proc., podczas gdy najczęściej występujące wyniki w branży są rzędu 1,7 proc. To oznacza, że na strategii dłużnej w ciągu połowy roku nasz wynik jest lepszy o 1,6 pkt proc. niż przeciętny wynik. Podobna jest sytuacja w grupie porównawczej funduszy akcji małych i średnich spółek, w której nasz fundusz zarobił w tym roku ponad 12 proc., podczas gdy przeciętny wynik w grupie wynosi poniżej 10 proc. Należy zatem jeszcze raz podkreślić – przede wszystkim liczy się jakość zarządzania, a nie opłaty. Nasza firma już dzisiaj w różnych produktach posiada przewagę konkurencyjną, która jest widoczna także w długim terminie. Posłużę się kolejnym przykładem liczbowym. Pracownik, który dziś zarabia 4400 zł i będzie odkładać w PPK swoje środki przez okres 30 lat, przy stopie zwrotu 4 proc. zaoszczędzi 100 tys. zł. Jeżeli stopa zwrotu sięgnie 6 proc., przyszły emeryt odłoży już 150 tys. zł. To pokazuje istotę długoterminowego oszczędzania. Wystarczy nieznacznie wyższa stopa zwrotu, by znacząco wzrósł odłożony kapitał.
Nie boi się pan, że firmy, które na początku będą przystępowały do PPK, przynajmniej na starcie będą patrzyły jednak na poziom opłat?
Zakładamy, że firmy będą się posiłkować branżowymi raportami, rzetelną analizą i będą relatywnie niewrażliwe na promocje, które dotyczą niewielkich kwot, a które to będą obowiązywały przez pół roku czy rok. Z punktu widzenia zgromadzonych kwot tego typu promocja raczej nie ma większego znaczenia. Liczymy na to, że firmy wybierające programy dla swoich pracowników będą świadomie dążyć do tego, aby wybrać jak najlepszy produkt. Okresowa promocja nie zmienia nic w atrakcyjności produktu. Jest to zwykły zabieg marketingowy.