TIM wypracował 6,23 mln zł zysku netto przy 108 mln zł sprzedaży. Dystrybutor materiałów elektrotechnicznych spodziewał się w połowie lutego, że tegoroczny zysk netto nie przekroczy 10 mln zł. W 2008 r. zarobił na czysto 15,1 mln zł.
Jak zarząd spółki ocenia pierwsze miesiące bieżącego roku? – Otoczenie nas nie zaskakuje. Pierwszy kwartał jest z reguły gorszy dla naszej branży. Wszyscy pytają, czy już nastał czas na dłuższe ożywienie. W moim odczuciu może być jeszcze za wcześnie na odtrąbienie końca kryzysu – odpowiada Folta. Wcześniej sygnalizował, że poprawa koniunktury możliwa jest dopiero w 2011 r.
TIM ogranicza współpracę z nieubezpieczonymi kontrahentami. Robi wszystko, aby nie być ofiarą zatorów płatniczych. Spółka nie boi się o swoją pozycję w branży. – Wbrew różnym plotkom jesteśmy poukładanym przedsiębiorstwem z wyraźną strategią dalszego rozwoju. To, że zamykamy nierentowny odział czy magazyn, świadczy o elastycznym podejściu do kosztów – podkreśla Folta. Spółka planowała sprzedaż działki we Wrocławiu jednemu z deweloperów za 20 mln zł. Do transakcji jednak nie doszło. – Nie mam nowych wiadomości w tej sprawie. Z ewentualną sprzedażą nieruchomości wstrzymamy się, aż koniunktura w deweloperce znów się poprawi – uważa prezes.
TIM kontynuuje program skupu akcji własnych, na który może wydać do końca roku nawet 35 mln zł. Dotychczas zakupy pochłonęły 3,2 mln zł (spółka nabyła 498,7 tys. papierów). W piątek walorami firmy handlowano po 7,57 zł. Od początku roku notowania TIM-u wzrosły o 7,1 proc.