Wiesław Żywicki, wiceprezes TelForceOne, nie ujawnia wysokości zysku. Wyjście na plus jest pozytywną informacją, bo po czterech kwartałach 2008 r. diler telefonów i akcesoriów komórkowych miał 0,6 mln zł straty netto. W I kwartale ub.r. grupa była 0,47 mln zł na minusie.

Ubiegłoroczny wynik TelForceOne obciążały rezultaty spółek zależnych, głównie sieci Teletorium. – Teraz widać, że realizowany od maja do grudnia program naprawczy miał sens – uważa Żywicki. W jego efekcie m.in. zmniejszono liczbę punktów handlowych. Wiceszef TelForceOne zapowiada dalszą znaczącą poprawę. – Teletorium w II kwartale przekroczy próg rentowności. W tym roku wszystkie podmioty z grupy przyniosą zysk – deklaruje Żywicki.

Na dobre rezultaty w I kwartale 2009 r. wpływa także efekt wzrastającej sprzedaży wysokomarżowych produktów, m.in. telefonu MyPhone (firma jest właścicielem oprogramowania do tego aparatu). Po rezygnacji z połączenia z NFI Midas, zarząd TelForceOne nie wspomina o rozwijaniu usług operatorskich.

Diler chce w tym roku inwestować w nowe produkty, co będzie wymagało zewnętrznego finansowania. Nie zdradza jednak kwoty nakładów. Przedstawiciele TelForceOne liczą, że wyniki kwartalne (opublikują 15 maja) i dobre perspektywy Teletorium zwrócą uwagę potencjalnych inwestorów. Spółka zakończyła właśnie pierwszy etap rozmów z bankami o restrukturyzacji zadłużenia. Nie chce ujawnić, jaki wynik osiągnie na instrumentach CIRS (kredyt oparty o kurs jena), których ujemna wycena na koniec roku wyniosła 12,2 mln zł. Transakcja zostanie rozliczona w czerwcu.