Apator, producent aparatury pomiarowej i łącznikowej, już za kilka tygodni odwoła tegoroczną prognozę finansową. – Korektę opublikujemy prawdopodobnie w trzecim tygodniu października. O konkretach trudno mi dziś mówić, gdyż nad szczegółami wciąż pracujemy – mówi Janusz Niedźwiecki, prezes toruńskiego przedsiębiorstwa. Przypomnijmy, że Apator zamierzał wypracować w tym roku 40 mln zł zysku netto, przy 380 mln zł skonsolidowanej sprzedaży. Po I półroczu zarobek spółki przekracza 9 mln zł, przy 176 mln zł przychodów.
[srodtytul]Zawiniły opcje walutowe[/srodtytul]
Jaka jest przyczyna słabszych rezultatów w tym roku? – To, że rozminęliśmy się z budżetem, ma mniejszy związek ze spowolnieniem gospodarczym i przesunięciem realizacji części umów w czasie. Główną przyczyną gorszych wyników jest rozliczenie wcześniej zawartych transakcji opcyjnych. Ich negatywny wpływ zniknie całkowicie w sierpniu przyszłego roku. Niemniej już od wyników za III kwartał tego roku znaczenie opcji będzie symboliczne – informuje Niedźwiecki.
Podobny scenariusz dla Apatora przygotowali analitycy DM PKO BP, którzy zakładają, że tegoroczny zysk wyniesie 30 mln zł. Jeszcze lepszy dla firmy ma być 2010 rok, kiedy zarobek wzrośnie do 44,3 mln zł, przy 395 mln zł skonsolidowanych obrotów. Jak szef Apatora ocenia te szacunki? – Bez wątpienia przyszły rok będzie dla nas dużo lepszy.
Liczymy na dalszy wzrost eksportu, co będzie mieć przełożenie na poprawę naszych wyników – odpowiada Niedźwiecki. Spółka liczy szczególnie na nowe zlecenia z krajów Afryki, m.in. Egiptu i Sierra Leone. Zarząd zakłada, że eksport już w tym roku zapewni ponad 30 proc. przychodów (na koniec czerwca było to 27,7 proc.). Co z kontraktami z rynku azjatyckiego? – Pracujemy nad kilkoma tematami. Konkretów, w postaci podpisanych umów, spodziewam się jednak dopiero w 2010 r. – twierdzi szef Apatora.