Po kryzysie ZPUE znów będzie co roku zwiększać przychody

pytania do... Bogusława Wypychewicza, największego udziałowca ZPUE

Publikacja: 14.11.2009 11:34

Po kryzysie ZPUE znów będzie co roku zwiększać przychody

Foto: Archiwum

[b]W 1988 roku zaczynał Pan działalność w garażu teścia, dziś jest Pan z żoną właścicielem przedsiębiorstwa, które w ubiegłym roku miało prawie 300 mln zł przychodów. Jaką miał Pan receptę na sukces?[/b]

Nie ma prostej recepty. Na pewno potrzebna jest ciężka praca, zaangażowanie, odwaga, mądrość, optymizm i rozsądek. Trzeba mieć też szczęście.O naszym sukcesie zadecydowało wiele czynników występujących w różnym czasie, w różnych proporcjach. Pierwszych klientów zjednaliśmy sobie tym, że oferowaliśmy towar, który było trudno dostać. Poza tym był on lepszy pod względem technicznym i tańszy. Choć formalnie nie można było kupować od „prywaciarzy”, klienci sobie z tym radzili (śmiech). Jakieś pięć lat temu wygrywało się zaawansowaniem technologicznym i obsługą serwisową. Dziś zdecydowanie ceną i terminem dostaw.

[b]Firma co roku zwiększa obroty o około 50 mln zł. Jakie perspektywy rozwoju widzi Pan przed ZPUE w kolejnych latach?[/b]

Liczę, że ten trend będzie utrzymany. W tym roku zakłócił go kryzys, choć wciąż jesteśmy powyżej średniej dla naszego rynku. Kryzys to jednocześnie także szansa, bo oczyści rynek ze słabszych firm. Liczę, że ZPUE zapełni jak największą część luki po nich.

[b]Kryzys bardzo zaszkodził przedsiębiorstwu?[/b]

Odczuliśmy go głównie z powodu sytuacji w Rosji. Kierowaliśmy tam dużą część sprzedaży, a w kryzysie wszystko kompletnie „siadło”. Przez pewien czas mieliśmy też krótszy tydzień pracy, ale obyło się bez zwolnień grupowych.

[b]Kiedy spodziewa się Pan poprawy sytuacji gospodarczej?[/b]

W Polsce kryzys był bardziej medialny niż rzeczywisty. Pamiętam gorsze okresy. Moim zdaniem w II połowie przyszłego roku powinniśmy odczuwać poprawę. Wnioskuję tak na podstawie rozmów z klientami i ludźmi z branży.

[b]Czy bieżący kurs akcji na poziomie 140–150 zł odzwierciedla wartość Pana firmy? W szczycie hossy latem 2007 roku papiery były wyceniane na 600 zł.[/b]

To na pewno była mocno przestrzelona wycena. Moim zdaniem bieżący kurs nie jest adekwatną wyceną ZPUE, osobiście wyceniam firmę na więcej. Ale nie chcę niczego sugerować, nie jestem analitykiem.

[b]Co roku inwestorzy zadają sobie pytanie, czy ZPUE wypłaci dywidendę. Na pierwszym miejscu zawsze stawiał Pan reinwestowanie zarobków. Czy jako największego akcjonariusza nie kusiło Pana przegłosowanie wypłaty dywidendy? [/b]

Dojrzewam do tego. Gdyby nie kryzys, zapewne w tym roku zapadłaby decyzja o wypłacie dywidendy. Trzeba było jednak zacisnąć pasa i inwestować w obniżkę kosztów. Wypłatę dywidendy będzie można rozważyć, kiedy zaobserwujemy wyraźną poprawę na rynku.

[b]W lipcu 2008 roku nieoczekiwanie zrezygnował Pan z funkcji prezesa ZPUE. Przyszedł czas na odcinanie kuponów?[/b]

Nie, szefowanie firmie absorbowało 80 proc. mojego czasu, a ja chciałem się skupić na rozwijaniu również moich mniejszych spółek: ZPUE Gliwice, Elektromontażu Katowice czy Stolbudu Włoszczowa. Dwie pierwsze, „energetyczne”, osiągają razem około 60 mln zł przychodów. Chciałbym w ciągu najdalej dwóch lat włączyć je do ZPUE, wówczas powinny mieć już 80–90 mln zł obrotów. Stolbud nadal zamierzam wprowadzić na GPW. Spółka produkuje stolarkę okienną i drzwi, więc kryzys mocno jej zaszkodził. W tym roku będzie pod kreską. Restrukturyzacja powinna się zakończyć za kilka miesięcy. Najwcześniej na parkiecie znajdzie się za dwa lata.

[b]Czy po ziszczeniu się planów wobec Pana mniejszych spółek wróci Pan na stanowisko prezesa ZPUE?[/b]

Nie sądzę, być może zasiądę w radzie nadzorczej.

[b]Czy inwestuje Pan na giełdzie?[/b]

Niewielkie pieniądze, nie uważam się za inwestora giełdowego.

[b]A w co w takim razie warto zainwestować?[/b]

Naprawdę, nie analizuję tego. Zarabianie, posiadanie pieniędzy nie jest dla mnie wartością nadrzędną, tylko tworzenie, budowanie.

[b]Czy miał Pan propozycje zakupu udziałów ZPUE od zagranicznych konkurentów? Obecna wartość pakietów należących do Pana i żony to około 90 mln zł.[/b]

Kilka lat temu miałem takie oferty, ale nie wyobrażałem sobie sprzedaży własnego dziecka. Dlatego odmawiałem, choć proponowane ceny przebijały dwukrotnie kwotę, którą uznawałem za wartość godziwą. Rozważyłbym sprzedaż akcji, gdybym miał możliwość zainwestowania pieniędzy w jakiś nowy ciekawy projekt.

Firmy
W Rafako czekają na syndyka i plan ratowania spółki
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Firmy
Czy klimat inwestycyjny się poprawi?
Firmy
Saga rodziny Solorzów. Nieznany fakt uderzył w notowania Cyfrowego Polsatu
Firmy
Na co mogą liczyć akcjonariusze Rafako
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Firmy
Wysyp strategii spółek. Nachalna propaganda czy dobra praktyka?
Firmy
Kernel wygrywa z akcjonariuszami mniejszościowymi. Mamy komentarz KNF