Jego zakupy stanowią z reguły ponad połowę ogólnych kosztów zakupu surowców. Produkty chemiczne są sprzedawane po cenach rynkowych, a gaz – po cenach wynikających z taryfy PGNiG. W tej sytuacji załamanie koniunktury, choćby takie, z jakim mamy do czynienia teraz, może się głęboko odcisnąć na finansach firm chemicznych. Gdy do tego dochodzą jakiekolwiek inne problemy, łatwo o powstanie zaległości.
Police płacą już w terminie za bieżące dostawy surowca. Ale w pierwszej połowie roku, gdy miały kłopot z płynnością, nie płaciły terminowo. Te zaległości wynoszą teraz wraz z odsetkami około 120 mln zł.Police nie są tu jednak wyjątkiem wśród firm chemicznych. Krzysztof Jałosiński, prezes ZAK (dawniej Zakłady Azotowe Kędzierzyn), mówi, że jego firma praktycznie nie ma zaległości wobec PGNiG, ale przyznaje zaraz, że najbliższą płatność za gaz uiści z 10-dniowym poślizgiem.
Dlaczego? ZAK zbiera pieniądze na drugą ratę dywidendy (blisko 40 mln zł), którą musi zapłacić na początku grudnia. Już we wrześniu przed wypłatą pierwszej raty, ZAK opóźniał spłatę zobowiązań wobec kontrahentów. Wystąpił wtedy m.in. do PGNiG z prośbą o przesunięcie gazowych płatności, ale koncern na to nie przystał. – Musieliśmy więc zapłacić w terminie – mówi Jałosiński.
– W trzecim kwartale mieliśmy podobną stratę jak Puławy – przyznaje prezes ZAK (strata netto Zakładów Azotowych Puławy sięgnęła 31,1 mln zł). Dodaje, że jego firma zamknie cały rok ze stratą.