W roli podmiotu, który miałby konsolidować branżę, ma wystąpić notowana na GPW Astarta – wskazują. Na koniec ubiegłego roku giełdowa firma miała 18 proc. udziałów w rynku.
O możliwości przejęcia firmy z pierwszej dziesiątki informował przed tygodniem w wywiadzie dla „Parkietu” Wiktor Iwanczyk, prezes Astarty. Władze spółki zapowiadają, że do transakcji może dojść jeszcze w tym roku. Zarząd kijowskiej firmy nie zdradza na razie, kto znajduje się na jej celowniku.
Co zdaniem analityków może trafić w ręce Astarty? – Do kupienia może być nie tyle cała spółka, ale pojedyncze cukrownie – twierdzi Andriej Patiota, analityk firmy inwestycyjnej Sincom Capital. Wiktor Iwanczyk podkreśla, że do realizacji strategii Astarty potrzebne są jeden–dwa nowe zakłady. Obecnie spółka ma sześć cukrowni. – Spośród największych ukraińskich producentów cukru najgorsze wyniki za ubiegły rok miały Dakor i Ukrros – zaznacza Aleksander Paraszczij, analityk BG Capital z Kijowa. Przed rokiem w sezonie działała jedna cukrownia z czterech należących do Dakoru.
W przypadku Ukrros zastój panował na trzech spośród pięciu zakładów spożywczej grupy. Wspomniane spółki miały zbyt mało surowca do przetworzenia, dlatego musiały zawiesić prace cukrowni. – Niewykluczone, że ich władze zdecydują się sprzedać część zakładów – uważa Paraszczij. Dakor w tym roku zamierza wejść na giełdę w Warszawie i zebrać kapitał m.in. na powiększenie areału upraw.
– Pieniądze, które pozyska Dakor, mogą sprawić, że spółce uda się się zwiększyć produkcję cukru. Firmą, która zdecyduje się na sprzedaż części aktywów może okazać się Ukrros – podkreśla Patiota. Wczoraj nie udało nam się skontaktować z władzami tej spółki.