Szef rządu Litwy skrytykował natomiast postawę Orlenu, obecnego właściciela litewskiej rafinerii. – Nie podobają mi się niezupełnie uczciwe deklaracje, jakoby Orlen zamierzał sprzedać swoje akcje Możejek, ponieważ rząd Litwy nie rozstrzyga problemów logistycznych rafinerii w taki sposób, w jaki on by chciał – powiedział Kubilius.

Jego zdaniem największe rafinerie na świecie przeżywają teraz kiepski okres i nawet gdyby Litwa spełniła wszystkie życzenia Orlenu, nie zmieniłoby to istotnie sytuacji w Możejkach. – Strona litewska nie jest więc powodem wszystkich problemów rafinerii – dodał.

Była to odpowiedź na środowe oświadczenie Ireneusza Fąfary, szefa Orlenu Lietuva (dzisiejsza nazwa rafinerii w Możejkach), w którym stwierdza on, że w ciągu ostatnich trzech lat litewski rząd nie przyjął żadnej decyzji korzystnej dla rafinerii. Zamiast tego litewska firma i jej właściciel doczekali się wielu niekorzystnych decyzji, głównie zaś zmniejszających rentowność zakładu z Możejek.

Dlatego też Orlen wybrał doradcę, który ma pomóc zdecydować o przyszłości inwestycji na Litwie. Jest nim bank inwestycyjny Nomura, który specjalizuje się w transakcjach w branży naftowej. Pod uwagę brane są wszystkie możliwe scenariusze – od pozostania na Litwie, aż po sprzedaż wszystkich akcji Orlenu Lietuva.