Możemy mieć jednak problemy ze zwiększeniem sprzedaży do 140 mln zł, mimo że umożliwia nam to portfel zleceń – mówi Jacek Taźbirek, prezes Energopolu-Południe.

W 2009 r. spółka miała 2,7 mln zł zysku netto (0,24 zł na akcję) i 97,7 mln zł obrotów. Gdyby sprzedaż wzrosła do 140 mln zł, oznaczałoby to wypracowanie co najmniej 3,8 mln zł czystego zarobku, czyli 0,35 zł na papier (przy założeniu utrzymania rentowności). Dlaczego firmie nie uda się osiągnąć sygnalizowanej wcześniej zwyżki sprzedaży? – Wciąż nie sprzyja nam pogoda. Po długiej i śnieżnej zimie, a potem powodzi, przyszły burze, które utrudniają nam prace przede wszystkim przy projektach realizowanych na Śląsku i Żywiecczyźnie – wyjaśnia szef budowlanej spółki. Dodaje, że nie obawia się ona kar, gdyż opóźnienia zostały spowodowane przez niedające się przewidzieć czynniki.

– Może nam się nie udać w pełni zrealizować tegorocznych ambitnych założeń dotyczących sprzedaży, ale nawet gdyby udało się nadrobić powstałe z powodu anomalii pogodowych opóźnienia, to i tak w portfelu zleceń na przyszły rok mamy już kontrakty warte kilkadziesiąt milionów złotych – wyjawia Taźbirek. – Wiemy ponadto, że zaoferowaliśmy najniższą cenę w przetargach o łącznej wartości około 20 mln zł. Postępowania te nie zostały jeszcze rozstrzygnięte – dodaje. Zapewnia, że spółka pracuje nad kolejnymi ofertami. Nie interesują jej jednak nierentowne kontrakty, dlatego martwi ją nasilające się zjawisko zaniżania cen ofertowych.