Kilka filarów albo nic

Rozmowa z Maciejem Bombolem, prezesem Axa TFI, doradcą inwestycyjnym z licencją nr 3.

Aktualizacja: 26.04.2013 08:22 Publikacja: 26.04.2013 06:00

Maciej Bombol, prezes Axa TFI

Maciej Bombol, prezes Axa TFI

Foto: Archiwum

Czy można jakoś wycenić wpływ obecności takich inwestorów jak OFE na naszą giełdę?

Można spróbować go oszacować na różnych płaszczyznach. OFE to jedyny długoterminowy, instytucjonalny inwestor na naszej giełdzie, w dodatku krajowy. Inwestorzy zagraniczni podchodzą do polskiego rynku w czysto techniczny sposób – patrzą na spółki przez pryzmat wycen i wskaźników. Nie ma dla nich większego znaczenia, czy kupią spółkę w Chinach czy Argentynie. Dodatkowo, w trakcie zawirowań na rynkach finansowych, wycofują się z inwestycji. TFI z kolei są uzależnione od tego, co robią ich klienci – co z tego, że na giełdzie można kupić dobre spółki za bezcen, skoro zarządzający funduszami inwestycyjnymi i tak muszą sprzedawać akcje, bo klienci wycofują się z funduszy? OFE odbierają więc naszemu rynkowi trochę „bety", czyli zamienności. Gdyby nie fundusze emerytalne, ruchy warszawskich indeksów byłyby znacznie gwałtowniejsze.

Może pan podać jakiś przykład?

Analitycy UniCredit policzyli, że od 2008 r. wrażliwość cen małych spółek notowanych na GPW na zmiany PKB zmalała. Ceny akcji „misiów" rosły bardziej niż powinny, biorąc pod uwagę to, co się działo w realnej gospodarce. Dlaczego tak się stało? Na koniec 2009 r. OFE miały ponad 10 proc. w akcjonariacie 110 małych firm. Na koniec 2012 r. było już 160 takich spółek.

Z perspektywy inwestorów giełdowych nastawionych spekulacyjnie wygładzenie tych ruchów niekoniecznie jest dobre.

Rzeczywiście, jest jednak pożądane z szerszej, gospodarczej perspektywy. OFE są długoterminowym, stabilnym inwestorem gwarantującym finansowanie działalności firm, w tym sensie pobudzają rozwój gospodarczy. Uczestniczą w zarządzaniu spółkami, nadzorują ich działalność. Zresztą z perspektywy inwestorów to też pozytywne zjawiska – inwestycja w spółki, w których OFE są akcjonariuszami, jest mniej ryzykowna, bardziej przewidywalna. Dzięki temu, że mamy dużego, długoterminowego, profesjonalnego inwestora, na naszą giełdę trafi więcej kapitału zagranicznego. Dla inwestorów zagranicznych ważna jest kapitalizacja rynku, wartość obrotów, struktura akcjonariatu spółek. Długoterminowy akcjonariusz przyciąga inwestorów zagranicznych – ponoszą oni mniejsze ryzyko wyjścia z inwestycji. To automatycznie przekłada się na pozycję GPW w regionie. Wystarczy wspomnieć, co się stało na Węgrzech, kiedy wszyscy przenieśli się z II filaru z powrotem do I filaru – rynek zamarł.

Zwraca pan uwagę przede wszystkim na aspekty rynkowe, tymczasem decyzja, co dalej z OFE ma charakter polityczny, niekoniecznie racjonalny z gospodarczego – a przynajmniej wolnorynkowego – punktu widzenia.

Nie chcę się wypowiadać na temat decyzji, co dalej z OFE, bo jej nie znamy. W mediach pokazywane są różne rozwiązania – od destrukcyjnych, poprzez mniej radykalne, aż po akceptowalne. Dobrze by było, gdyby decyzje były przewidywalne. Z uwagi na procesy demograficzne oszczędzanie w kilku filarach jest i będzie konieczne.

W związku z tym wielofilarowe systemy emerytalne będą stawały się coraz bardziej powszechne, innej opcji nie ma, jeśli myślimy o godziwych emeryturach w przyszłości.

Obecność OFE jest również w interesie Skarbu Państwa. Gdyby nie fundusze emerytalne, wielu spółek nie udałoby się sprywatyzować po dobrej cenie.

Bez wątpienia OFE miały bardzo duży udział w prywatyzacji przedsiębiorstw państwowych, ze szczególnym uwzględnieniem spółek, które mają strategiczne znaczenie z punktu widzenia zarządzania państwem z sektorów paliwowego czy energetycznego. W niektórych przypadkach obejmowały większościowe pakiety w plasowanych ofertach. Bez OFE na pewno byłoby trudniej sprzedawać spółki Skarbu Państwa.

Inwestorzy zagraniczni nie wchłoną podaży akcji sprzedawanych przez OFE?

Osobiście w to nie wierzę. Jeżeli znika część popytu, która miała korzystny wpływ na ceny akcji i zmniejszała ryzyko związane z inwestycją, znika również część inwestorów, których taka sytuacja przyciągała. Jak bardzo? To widać po tym, co się dzieje na GPW w segmencie blue chips od początku roku. Oczywiście, spowolnienie gospodarcze też szkodzi Polsce, w znacznym stopniu słabość dużych spółek jest jednak determinowana niepewnością co do przyszłego kształtu funduszy emerytalnych.

To, że ceny spadną, nie oznacza, że inwestorzy zagraniczni będą chcieli automatycznie kupować. Nie wiadomo czy niższe ceny zrekompensują im wyższe ryzyko naszego rynku bez OFE. Oczywiście mówimy o sytuacji skrajnej i zupełnym braku OFE. Jestem przekonany, że rząd w swoich działaniach uwzględni również interesy przyszłych emerytów i inwestorów.

Nawet zwolennicy OFE przyznają, że w funduszach przydałyby się zmiany. Co by pan poprawił?

Generalnie jestem za tym, aby wprowadzać zmiany rozsądne. Trzeba poprawić wszystkie parametry odpowiedzialne za podniesienie efektywności całego systemu oraz zachowania bezpieczeństwa tak systemu, jak i pieniędzy członków OFE.

Przyłączą się na Facebooku do akcji Gazety Giełdy Parkiet w obronie naszych pieniędzy.

Firmy
Mercator Medical chce zainwestować w nieruchomości 150 mln zł w 2025 r.
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Firmy
W Rafako czekają na syndyka i plan ratowania spółki
Firmy
Czy klimat inwestycyjny się poprawi?
Firmy
Saga rodziny Solorzów. Nieznany fakt uderzył w notowania Cyfrowego Polsatu
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Firmy
Na co mogą liczyć akcjonariusze Rafako
Firmy
Wysyp strategii spółek. Nachalna propaganda czy dobra praktyka?