Comarch inwestuje za granicą i wypłaci dywidendę

Informatyka › Krakowska spółka, która w piątek w Dreźnie otworzyła centrum przetwarzania danych, podzieli się zyskiem z akcjonariuszami. Prezes zapewnia, że ten rok firma zakończy na plusie.

Publikacja: 27.04.2013 05:00

Janusz Filipiak, prezes i największy akcjonariusz Comarchu, mówi, że firma szuka podmiotów do przeję

Janusz Filipiak, prezes i największy akcjonariusz Comarchu, mówi, że firma szuka podmiotów do przejęcia we Francji.

Foto: Fotorzepa, Małgorzata Pstrągowska MP Małgorzata Pstrągowska

Comarch, podobnie jak rok temu, podzieli się zarobkami z właścicielami. W 2012 roku informatyczna grupa miała 884 mln zł obrotów, czyli prawie 100 mln więcej niż w 2011 roku. Zysk operacyjny wyniósł 30,8 mln zł (38,8 mln zł rok wcześniej), a wynik netto sięgnął 38,9 mln zł (36,3 mln zł). Dane nie były jeszcze weryfikowane przez biegłego rewidenta.

Wypłata nie wyższa niż rok temu

– Rozmawialiśmy na temat podziału zysku w gronie największych udziałowców i uznaliśmy, że Comarch powinien wypłacić dywidendę – mówi Janusz Filipiak, prezes i główny akcjonariusz firmy. Kontroluje, wspólnie z żoną Elżbietą Filipiak (jest szefową rady nadzorczej), 43,05 proc. akcji, dających jednak dzięki uprzywilejowaniu 69,28 proc. głosów na walnym zgromadzeniu.

Prezes nie chce zdradzić, jaka będzie rekomendacja zarządu w tej sprawie. – Dywidenda na pewno nie będzie wyższa niż z wyniku za 2011 rok. Może być za to porównywalna – podkreśla.

Prezes Filipiak jest niechętny wypłacaniu większych dywidend, bo Comarch ma duże potrzeby gotówkowe związane z finansowaniem bieżącej działalności. Przypomina, że grupa pozyskuje coraz więcej dużych, długoterminowych kontraktów usługowych na pełną obsługę informatyczną klientów.

Inwestycje kosztują

Tego typu projekty w początkowej fazie wymagają znacznych nakładów w infrastrukturę sprzętową. Tymczasem wpływy z ich realizacji rozłożone są w czasie. – Chcemy pozyskiwać jak najwięcej tego typu umów, bo stabilizują one nasze wyniki finansowe – mówi prezes krakowskiej spółki.

Żeby łatwiej pozyskiwać kontrakty outsourcingowe poza Polską, Comarch uruchomił w piątek w niemieckim Dreźnie własne data center (centrum przetwarzania danych). To największa inwestycja infrastrukturalna krakowskiej spółki za granicą. Kosztowała 12 mln euro, z czego 2 mln euro pochodziło z dotacji z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego (EFRR).

Drezdeński obiekt jest trzecim własnym data center w grupie Comarch. Firma ma tego typu obiekty w Krakowie i Warszawie. Dzierżawi też data center w niemieckim Frankfurcie nad Menem. Ma umowy z operatorami tego typu obiektów we francuskim Lille (docelowo planuje budowę własnego obiektu w tym mieście, ma już kupioną stosowną nieruchomość), Londynie i Luksemburgu. Korzysta też z data center w Chicago i Columbus (również w Stanach Zjednoczonych).

Ważny rynek niemiecki

Comarch w nowym data center w Dreźnie chce świadczyć przede wszystkim usługi dla klientów z krajów niemieckojęzycznych.

– Niemcy mają bardzo konserwatywne podejście do biznesu. Również lokalne przepisy prawne nakładają duże ograniczenia, jeśli chodzi o świadczenie usług cloudowych na bazie infrastruktury działającej w innych państwach. Chcąc obsługiwać klientów z Niemiec musimy mieć tutaj własne centrum przetwarzania danych – oświadcza prezes.

Grupa Comarch w krajach niemieckojęzycznych wypracowuje około 200 mln zł przychodów rocznie, co stanowi ponad jedną czwartą sprzedaży ogółem.

Koniunktura się schładza

Prezes Comarchu ostrożnie się wypowiada o perspektywach na bieżący rok.

– Pierwszy kwartał był przyzwoity. Nie możemy narzekać – mówi Janusz Filipiak. Przyznaje jednak, że klienci na Zachodzie, podobnie zresztą jak w Polsce, z powodu kiepskiej sytuacji makroekonomicznej, przeciągają rozmowy o nowych projektach i nie chcą ich szybkiej finalizacji.

– Portfel zamówień na 2013 rok gwarantuje nam jednak, że w całym roku, bez względu na to, jak będzie nam szło pozyskiwanie nowych zleceń, będziemy mieć dodatni wynik – wskazuje prezes.

Deklaruje, że Comarch szuka nowych kontraktów na rynkach, które spowolnienie dotknęło w niewielkim stopniu. – Widzimy dużo okazji biznesowych w krajach hiszpańskojęzycznych Ameryki Południowej. Mamy klienta w Chile. Prawdopodobnie otworzymy oddział w tym kraju – mówi Filipiak. Twierdzi, że grupa zatrudnia coraz więcej Hiszpanów. Zwiększa też zatrudnienie w Kanadzie, gdzie ma coraz więcej pracy.

Prezes Filipiak podtrzymuje deklaracje, że Comarch szuka firm do przejęcia we Francji. – Mamy dwie spółki na oku. Jedna to firma francuska. To, czy wejdziemy w to przedsięwzięcie, powinno się wyjaśnić w maju. Druga firma, której się przyglądamy, działa w innym kraju – oznajmia. Nie chce zdradzić szczegółów planowanych zakupów.

Akcje Comarchu kosztują teraz około 82 zł. Na początku grudnia ubiegłego roku rynek wyceniał je po około 70 zł. Do początku marca cena walorów wzrosła o blisko 30 proc. Później przyszła korekta i krakowska spółka została przeceniona.

[email protected]

Firmy
Mercator Medical chce zainwestować w nieruchomości 150 mln zł w 2025 r.
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Firmy
W Rafako czekają na syndyka i plan ratowania spółki
Firmy
Czy klimat inwestycyjny się poprawi?
Firmy
Saga rodziny Solorzów. Nieznany fakt uderzył w notowania Cyfrowego Polsatu
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Firmy
Na co mogą liczyć akcjonariusze Rafako
Firmy
Wysyp strategii spółek. Nachalna propaganda czy dobra praktyka?