[[email protected]][email protected][/mail]
Niewiele więcej niż tydzień wystarczył do tego, by WIG20 z nawiązką odrobił straty z początku stycznia. Podczas gdy jeszcze niedawno indeks największych i najbardziej płynnych spółek na warszawskiej giełdzie notował niemal sześciotygodniowe minima, to wczoraj dzięki zwyżce o 2,72 proc. pokonał grudniowy szczyt i ustanowił nowy rekord hossy – 2794,58 pkt.
[srodtytul]W ślad za Zachodem[/srodtytul]
O wyraźnej poprawie nastrojów w porównaniu z pierwszymi sesjami roku zdecydowało kilka czynników. WIG20, którego wcześniejsza słabość wynikała m.in. z obaw przed zmniejszeniem strumienia pieniędzy płynących do otwartych funduszy emerytalnych (a więc i zmniejszeniem zakupów akcji przez OFE), w końcu podążył jednak śladem indeksów giełd zachodnich, które najwyraźniej nie tracą ochoty do zwyżek. Dopiero po wczorajszej zwyżce WIG20 nadrobił zaległości względem np. niemieckiego indeksu DAX, który też z nawiązką pobił grudniowy rekord hossy. Nowy szczyt ustanowił też paneuropejski Stoxx 600.
Najważniejszym paliwem napędzającym hossę na świecie są nadzieje na dalszy wzrost gospodarczy. Jak podano wczoraj, indeks instytutu ZEW obrazujący zapatrywania niemieckich inwestorów i analityków na sytuację gospodarczą, poszedł w górę trzeci raz z rzędu i pobił prognozy ekonomistów.