Euforia wywołana na początku maja 2010 r. przyznaniem Grecji wartego 110 mld euro pakietu pożyczek była krótkotrwała, a  indeksy giełdowe wkrótce znów ruszyły w dół. WIG20 twarde dno korekty ustanowił dopiero w końcu czerwca, czyli niemal dwa miesiące po ogłoszeniu planu pomocy dla Grecji. Dopiero potem inwestorzy znowu zaczęli bardziej interesować się światowym wzrostem gospodarczym niż kryzysem w tym stosunkowo małym kraju.

Za tym, by nie przeceniać znaczenia kolejnych porozumień w sprawie Grecji, przemawia kilka czynników. Przede wszystkim rynki są teraz znacznie mniej wyczulone na tę kwestię. W tym roku majowa korekta spadkowa sprowadziła WIG20 w najgorszym momencie w dół o 4,3 proc., podczas gdy rok temu zasięg fali spadkowej przekroczył 12 proc. Skoro tym razem spadki były mniejsze, to trudno też oczekiwać tak silnego ich odreagowania jak przed rokiem. Inwestorzy już dawno zdali sobie sprawę, że nawet jeśli problem greckiego długu zostanie przynajmniej na pewien czas rozwiązany, to przecież nie jest to jedyny kraj dotknięty kryzysem zadłużeniowym. Do tego dochodzi jeszcze to, że najważniejszą kwestią decydującą o kursach akcji jest koniunktura gospodarcza, zarówno w Polsce, jak i na świecie. Gdyby przyjąć założenie, że koniunktura nadal jest sprzyjająca, to po rozwiązaniu problemów Grecji należałoby oczekiwać, że inwestorzy powrócą do dyskontowania korzyści ze wzrostu gospodarczego. Pytanie jednak, czy założenie to jest poprawne, skoro ostatnie miesiące przynoszą coraz więcej rozczarowujących danych zarówno w Polsce, jak i  – ostatnio – np. w USA. Do tego dochodzi zaostrzanie polityki pieniężnej w części krajów oraz niepewne dalsze losy tzw. luzowania ilościowego (QE) w USA. Na dodatek gospodarkom Europy Zachodniej (w tym niemieckiej, od której pomyślności uzależniony jest w dużym stopniu polski eksport) brakuje tym razem takiego impulsu wzrostowego, jakim przed rokiem było głębokie osłabienie euro (właśnie na skutek kryzysu zadłużenia w krajach PIIGS). Tym razem euro nie chce się osłabiać. Podczas gdy rok temu kurs tej waluty względem dolara przebijał dołek z czasów kryzysu finansowego na jesieni 2008 r., tym razem jest nieopodal półtorarocznego szczytu.