Chodzić ma o rzekome nadużywanie przez CEZ pozycji dominującej na rynku i manipulacje cenami tego nośnika energii. Jaka miałaby być wartość ewentualnych roszczeń, nie wiadomo.

Jak stwierdził jeden z menedżerów CEZ, którego cytuje portal, na razie wniosek nie został wysłany do Brukseli, istnieje jednak taka groźba. – Pismo jest przygotowane, a jego treść konsultowana z prawnikami – powiedział chcący zachować anonimowość rozmówca.

Ani František Štepánek, ani Jaroslav Rokos, czyli menedżerowie i współwłaściciele kopalni Sokolovská Uhelná, nie skomentowali w żaden sposób powyższych informacji. Byli nieuchwytni – napisał serwis ceskapozice.cz.

Wniosek do Brukseli miałby być kolejnym krokiem Františka Štepánka w wojnie, jaką toczy z CEZ. Chodzi w niej o ceny węgla, który kopalnia Sokolovská Uhelná sprzedaje należącej do koncernu elektrowni Tisova. Wielkość dostaw i ceny, jakie płaci CEZ, wynikają z długoterminowej umowy, jaką strony podpisały jeszcze na początku 2007 r. Štepánek uważa, że wynegocjowane przed laty warunki nie przystają do rzeczywistości, i chciałby podnieść ceny. Podobne starania od lat czyni grupa Czech Coal, czyli inny dostawca węgla dla spółek CEZ.

Jak powiedział Ladislav Kriz, rzecznik prasowy CEZ, koncern w trosce o odbiorców prądu ugiął się pod naciskiem i płaci kopalni wyższą ceną. Jednak ponieważ żądania Sokolovskiej Uhelnej są sprzeczne z postanowieniami umowy, CEZ już kilka tygodni temu zaskarżył bezprawne postępowanie dostawcy.