Przedstawiciele giełdowej spółki wrócili właśnie z misji gospodarczej do Egiptu, gdzie prezentowali swoje wyroby. – Nasze produkty spodobały się jednemu z tamtejszych dystrybutorów. Poprosił naszego przedstawiciela o przygotowanie warunków współpracy. Obecnie jesteśmy na etapie pisania oferty cenowej – mówi Kazimierz Kustra, prezes Seko.
Na razie nie wiadomo, czy do współpracy dojdzie i jak duże dostawy dla egipskiego przedsiębiorstwa mogą wchodzić w grę. – To będzie zależało od decyzji tego dystrybutora. Po miesiącu od wysłania oferty powinniśmy mieć już jakiś obraz ewentualnej współpracy i korzyści, jakie z niej będą wynikały – twierdzi Kustra.
Dlaczego firma zdecydowała się na tak egzotyczny kierunek eksportu? – W tym momencie poszukujemy we wszystkich kierunkach, nie ograniczając się tylko do Polski czy Europy. W obecnej sytuacji, żeby wypracować porównywalne przychody do ubiegłorocznych, musimy mieć dużo większą liczbę kontraktów – wyjaśnia Kustra.
W 2010 r. Seko miało 120,6 mln zł obrotów i 1,2 mln zł zysku netto. W tym roku rybna spółka chciałaby utrzymać sprzedaż na takim samym poziomie, a jej wynik netto ma oscylować wokół zera. Po pierwszym półroczu Seko zanotowało 3,8 mln zł straty wobec 1,16 mln zł zysku rok wcześniej.