Wszystko za sprawą walki o spółkę, jaka rozgorzała pomiędzy Pawłem Narkiewiczem a Michałem Skipietrowem – długoletnim prezesem i akcjonariuszem budowlanej firmy, który za sprawą czerwcowego „przewrotu" utracił nad nią kontrolę (jako prezes został zawieszony przez zmienioną radę nadzorczą). Żadna ze stron konfliktu nie składa broni. Co jakiś czas pojawiają się też kolejne zarzuty wobec oponentów.

Autorzy wpisów na forach internetowych zastanawiają się, dlaczego walka jest aż tak zacięta.?Nie jest bowiem tajemnicą, że spółka od dawna nie poinformowała o zdobyciu jakiegoś kontraktu. Rozczarowuje też wynikami. Stara maksyma mówi, że kiedy nie wiadomo o co chodzi, chodzi o pieniądze. Trudno oprzeć się wrażeniu, że podobnie jest w tym wypadku. Skipietrow, z wynagrodzeniem przekraczającym 2 mln zł rocznie, należał do najlepiej opłacanych prezesów spółek giełdowych. Narkiewicz z 5-proc. pakietem ujawnił się natomiast przy kursie wynoszącym 2,11 zł. Obecnie jest to 0,89 zł. Z pewnością jest zatem zmotywowany do tego, by dokonać zmian w spółce. W tle pozostają oczywiście drobni inwestorzy, którzy na wynik tej walki mogą mieć wpływ jedynie za sprawą walnych zgromadzeń. Pozostaje żywić nadzieję, że będą brać w nich udział, by skorzystać z tej możliwości.