Oczekujemy też, że rada nadzorcza wreszcie pochyli się nad złożonym jeszcze w maju wnioskiem o rozpisanie procedury wyboru członka zarządu z ramienia załogi – mówi Ryszard Zbrzyzny, przewodniczący Związku Zawodowego Pracowników Przemysłu Miedziowego i poseł SLD.
Tydzień temu walne zgromadzenie akcjonariuszy KGHM odwołało z rady trzech reprezentantów pracowników, którzy nie mieli ich poparcia. Wygrali wybory jesienią 2011 roku tylko dlatego, że związkowcy nie wystawili kandydatów. Bojkot był spowodowany tym, że ówczesny minister skarbu wiosną 2011 roku nie powołał do rady związkowych liderów wybranych przez załogę – uznał ich za szkodzących spółce. WZA sprzed tygodnia nie udzieliło im zresztą absolutorium. – To decyzja polityczna, a nie merytoryczna. Nie wykluczamy wystawienia tych samych osób w najbliższych wyborach – zapowiada Zbrzyzny. W radzie zasiadało dwóch działaczy ZZPPM, a także przewodniczący „Solidarności" Józef Czyczerski. On również nie wyklucza kandydowania.
Rada ma trzy miesiące na rozpisanie wyborów. Teraz składa się z siedmiu osób i może swobodnie pracować – to minimalna liczba członków wymagana przez regulamin.
Jednak Czyczerski nie popiera pomysłu, by wprowadzać przedstawiciela pracowników do zarządu. – To zwykłe robienie kariery, nadzór na poziomie rady nadzorczej jest wystarczający – tłumaczy. W odróżnieniu od wyborów do rady wybory wiceprezesa wymagają frekwencji na poziomie 50 proc. ZZPPM i „S" zrzeszają około 11 tys. z 18,4 tys. pracowników KGHM.