Zapowiadane przez ekonomistów spowolnienie gospodarcze Eurocashu zbytnio nie martwi. – Nasza grupa jest na to dobrze przygotowana, podobnie jak w latach 2008–2009. Ponadto popyt na dobra podstawowe, takie jak żywność, jest stosunkowo odporny na wahania koniunktury – mówi Jan Domański, rzecznik Eurocashu.
W dotychczasowych wynikach spółki na razie kryzysu nie widać. Chociaż analitycy zwracają uwagę na wolniejszy wzrost sprzedaży like for like (dla stałej liczby placówek), który w segmencie cash & carry wyniósł w II kwartale około 8 proc. w porównaniu z 16 proc. w I kwartale.
Jednak placówki Eurocashu i tak radzą sobie dużo lepiej niż sieci hipermarketów, których sprzedaż w ostatnich kwartałach wyhamowała.
– Dane za ostatni okres pokazują, że sprzedaż Biedronki (także w ujęciu like for like) w II kwartale wzrosła o 4,7 proc., Makro w Europie Wschodniej o 1,2 proc., a Real zanotował spadek o 1,6 proc. – wskazuje Domański.
Czas na realizację zysków
W piątek akcje Eurocashu zostały mocno przecenione. Po południu kurs spadał o prawie 4 proc. Zdaniem analityków nie była to reakcja na opublikowane rano wyniki. Te bowiem były całkiem dobre i zgodne z prognozami ekspertów.