Kierowana przez niego spółka dzięki pieniądzom zebranym rok temu z rynku (1,6 mln zł)?chce zbudować ofertę około 20-30 automatów inwestycyjnych. To specjalne oprogramowanie wykorzystujące mikrowahania kursów różnej klasy instrumentów. M10 jest jedynym producentem tego typu aplikacji notowanym na rynkach GPW.

Prezes deklaruje, że firma już testowała kilka nowych platform. Na przełomie roku powinna wybrać jedną z nich. Zapewnia, że inwestycja nie uszczupli zasobów gotówkowych M10, bo należność będzie regulowana w postaci comiesięcznego abonamentu.

Niedoskonałości technologiczne obecnie używanej platformy sprawiły, że M10 nie udało się w zaplanowanym harmonogramie stworzyć automatów, które potrafiłyby zarabiać na siebie. Firma najpierw testuje je, inwestując własne pieniądze na różnych giełdach, przede wszystkim nowojorskiej. W III kwartale wypracowała na tego typu działalności stopę zwrotu wynoszącą minus 2,88 proc. Stratę tłumaczy gwałtownym osłabieniem złotego wobec dolara w poprzednim kwartale (dolar zyskał aż 6,2 proc.). W konsekwencji M10 najpierw skorygowało, a potem odwołało prognozę na 2012 r. Plan zakładał, że sprzedaż sięgnie 1,36 mln zł, a zysk brutto 190 tys. zł.

Endler deklaruje, że w połowie 2013 r. M10 powinno mieć kilka pierwszych produktów, które będą, po wszechstronnych testach, przygotowane do sprzedaży komercyjnej. Liczy, że szybko znajdą nabywców.