63 proc. firm, które do tej pory podały raporty, miało w IV kwartale ub.r. rezultaty słabsze, niż rok wcześniej (co należy rozumieć jako mniejszy zysk, większą stratę lub stratę zamiast zysku) – wynika z naszej analizy. Finał sezonu publikacji sprawozdań nie jest już w stanie zmienić tego stanu rzeczy, a nawet go potwierdza – najwięcej spośród firm, które podały raporty w ostatnich dwóch dniach, zarobiło mniej niż przed rokiem. W tym tygodniu w oczy rzucają się słabsze niż przed rokiem dokonania m.in. Neuki, Polimeksu-Mostostalu, Kofoli, Banku Ochrony Środowiska czy Ropczyc.
Dość powszechne pogorszenie rezultatów to prosta konsekwencja słabej koniunktury gospodarczej. To właśnie IV kwartał ub.r. był prawdopodobnie apogeum spowolnienia – polski PKB rósł w tempie zaledwie 1,1?proc. (rok do roku). Dla porównania, rok wcześniej polska?gospodarka rosła w tempie 4,6 proc.
Taki obraz sytuacji silnie kontrastuje z osiągnięciami amerykańskich przedsiębiorstw. 65 proc. firm z indeksu S&P500 odnotowało poprawę wyników, a 74 proc. sprawiło miłe niespodzianki analitykom. Zapewne jest to jeden z powodów, dla których w tym roku WIG20 pozostaje daleko w tyle za głównym indeksem amerykańskiej giełdy, który ociera się o historyczne szczyty.
Najnowsze osiągnięcia polskich firm są za to w miarę spójne z rezultatami spółek z Europy Zachodniej. Większość wielkich przedsiębiorstw z EuroStoxx 50 także odnotowała gorsze wyniki, co jest skutkiem słabej koniunktury gospodarczej.
Polscy inwestorzy mogą pocieszać się jedynie tym, że jeśli trafne okaże się założenie mówiące o tym, że dołek cyklu koniunkturalnego jest już za nami, to tym łatwiej będzie w przyszłości o poprawę względem tego obniżonego poziomu zysków.