W przyszłości możemy sprzedać biznes winiarski

Z prezesem Belvedere, Krzysztofem Trylińskim, rozmawia Beata Drewnowska

Aktualizacja: 08.02.2017 11:29 Publikacja: 19.08.2013 13:00

W przyszłości możemy sprzedać biznes winiarski

Foto: Fotorzepa, Małgorzata Pstrągowska MP Małgorzata Pstrągowska

Na początku 2013 r. akcje Belvedere kosztowały na GPW ponad 150 zł, a dziś mniej niż 40 zł. Dlaczego walory tanieją, skoro porozumieliście się z wierzycielami i rozwiązaliście problem zadłużenia?

Części funduszy hedgingowych, które przejęło nasze akcje za dług, chce jak najszybciej zdobyć gotówkę. Sprzedaje więc walory. To powoduje dużą podaż przy stosunkowo małym popycie, który jest konsekwencją wciąż trudnej sytuacji rynkowej. W efekcie ceny maleją. Robimy jednak wszystko, aby odzyskać zaufanie inwestorów i zwiększyć wartość naszej firmy. Na to jednak potrzebujemy czasu i finansowania bankowego, którego nie mieliśmy w okresach wojny z wierzycielami. Problem zadłużenia rozwiązaliśmy definitywnie dopiero w kwietniu tego roku.

Jakie kwoty planujecie pozyskać od banków?

Negocjacje są w toku, dlatego nie możemy ujawniać kwot. Rozmawiamy z kilkoma bankami. Spodziewamy się, że podpiszemy umowy jeszcze w tym półroczu, co pozwoli nam przyspieszyć realizację planów rozwojowych.

Chcecie nadal sprzedać część aktywów?

Rozważamy taką możliwość, choć do zbyt szybkich decyzji w sprawie sprzedaży aktywów nie składnia na razie kondycja gospodarki światowej. Wyceny są nadal niskie. W pierwszej kolejności moglibyśmy sprzedać aktywa drugorzędne z punktu widzenia naszej strategii, np. wybrane marki. Nie wykluczamy także, że w przyszłości sprzedamy nasz cały biznes winiarski. Chcemy jednak najpierw go zrestrukturyzować. To pozwoli pozyskać nam wyższą cenę.

Marie Brizard zostanie?

Marie Brizard była na sprzedaż wówczas, gdy próbowaliśmy pozyskać pieniądze na spłatę zadłużenia. Oferty na nasze aktywa były jednak zbyt niskie, abyśmy mogli zrealizować ten scenariusz. Długu pozbyliśmy się, zamieniając go na nowe akcje. Nie musimy więc już pozbywać się Marie Brizard. Spółka ta ma być podstawą naszego biznesu we Francji, tak jak produkcja wódki jest naszą główną działalnością w Polsce.

Apetyt na polskie wódki ma Roustam Tariko, właściciel CEDC...

Nie zamierzamy na razie sprzedawać ani likwidować żadnej z polskich wódek. Tak jak w przypadku Marie Brizard temat sprzedaży strategicznych aktywów jest dla nas zamknięty.

Francja była jednym z niewielu krajów, gdzie Belvedere zwiększyło obroty w I połowie 2013 r. Spadły one jednak m.in. w Polsce i w USA...

Kryzys ma niestety negatywny wpływ także na sprzedaż wódki. W USA dodatkowo psują go nasi konkurenci, którzy obniżają ceny, aby wygenerować jak największe obroty. Bywa, że obniżki sięgają nawet 5?olarów za butelkę. My nie tylko tego nie robimy, ale wręcz staramy się stopniowo podnosić cenę wódki Sobieski na rynku amerykańskim. Naszą strategię promocyjną zamierzamy opierać tam bowiem nie na promocjach cenowych, ale na podkreślaniu jakości naszej wódki i oryginalnych surowców, z jakich ją produkujemy.

Kryzys jest dobrym momentem na podnoszenie cen?

Produkty luksusowe są odporne na skutki spowolnienia gospodarczego. Dlatego zależy nam, aby Sobieski był postrzegany jako wódka premium. Ponadto nie mogąc wypracować dużych wolumenów, chcemy przynajmniej wypracować wyższe marże. Stany Zjednoczone są dla nas szczególnie ważne, ponieważ wydaje się tam na wódkę najwięcej na świecie. Wraz z poprawą sytuacji gospodarczej będzie tam nadal rósł popyt na ten alkohol.

Jakie będzie II półrocze?

Zakładamy, że uda się nam zwiększyć nie tylko sprzedaż, ale także rentowność.

Polacy kupują coraz mniej wódki. Widzi pan szanse na odbicie się krajowego rynku?

Z moich obserwacji wynika, że w Polsce nie spada konsumpcja wódki. Więcej niż kiedyś kupuje się jej za to z nielegalnych źródeł. We wschodniej części kraju bez problemu można kupić tańsze niż u nas alkohole z Białorusi czy Ukrainy. Nie jest to związane z poziomem akcyzy na wódkę w Polsce, bo biorąc pod uwagę chociażby dochody ludności, nie jest on wygórowany. Problemem jest zbyt mała kontrola na granicach. Dopóki tego nie poprawimy, nie ma dużych szans na wyraźną poprawę sytuacji na rynku.

W I połowie 2013 r. wasze udziały w polskim rynku wódki spadły do 17, 5 proc. Rok wcześniej przekraczały 20 proc. Jak chcecie je zwiększyć?

Poziom 17,5 proc. jest oczywiście zbyt niski i chcemy go sukcesywnie zwiększać. Jednak nie za wszelką cenę. Nie będziemy z pewnością koncentrować się na rozwijaniu sprzedaży tanich wódek ekonomicznych. Planujemy natomiast skoncentrować się bardziej na umocnieniu pozycji Sobieskiego w Polsce. Konflikt z wierzycielami sprawił bowiem, że go zaniedbaliśmy. W dalszym ciągu będziemy także inwestować w markę Krupnik, która w dalszym ciągu zajmuje pierwsze miejsce na polskim rynku wódki. W planach mamy także nowe produkty.

Jesienią ma się pojawić wasza nowa wódka premium. Wcześniej przesuwaliście termin jej premiery. Teraz się uda?

Zakładamy, że tak. Tym bardziej że powinniśmy mieć w najbliższym czasie finansowanie z banków, co pozwoli nam przyspieszyć prace i przygotować kampanię promocyjną.

Jak rozwija się zapowiadany eksport Krupnika?

Jesteśmy gotowi do rozpoczęcia sprzedaży tej wódki we Francji. Ale i w tym wypadku, aby ją rozpocząć, musimy mieć środki na promocję i rozwijanie dystrybucji.

Co z pieniędzmi ze sprzedaży wódki Danzka?

Sporą część tej kwoty wydaliśmy na pokrycie kosztów sądowych i wydatki związane z restrukturyzacją długu. To, co zostało, nie wystarczy, aby wystartować z dużą kampanią promocyjną.

Na jakim etapie są rozmowy z Bruce'em Willisem w sprawie dalszej promocji Sobieskiego?

Spotykamy się po raz kolejny na początku września. Sądzę, że uda się nam wówczas ustalić szczegóły dalszej współpracy. Wola jest po obu stronach.

Problem długu rozwiązany, akcje tanieją

Po trwających od 2008 roku bojach sądowych wiosną tego roku alkoholowej firmie Belvedere (na GPW notowanej pod nazwą Sobieski) udało się rozwiązać problem spłaty obligacji wartych 375 mln euro. Jej dług został zamieniony na nowe akcje (największym udziałowcem został fundusz Oaktree Capital Management). Spłata zadłużenia nie zahamowała spadku wyceny akcji Belvedere. Od początku 2013 roku do teraz staniały na GPW o ponad 70 proc. Są także o niemal 90 proc. tańsze niż w styczniu 2012 r., gdy kosztowały 335 zł, najwięcej w ciągu ostatnich trzech lat. Firma nie zachwyca na razie wynikami. W pierwszym półroczu 2013 roku jej obroty spadły o niemal 6 proc., do 404,2 mln euro. W Polsce, na którą przypada ponad 58 proc. biznesu tej alkoholowej grupy,  zmalały one o 9 proc.

CV

53-letni Krzysztof Tryliński stworzył alkoholową firmę Belvedere razem z Jakiem Rouvroy'em w 1991 roku (początkowo działała pod nazwą France Euro-Agro). Do 2011 roku był jej dyrektorem generalnym, a następnie został także jej prezesem. Zastąpił Rouvroya, który zrezygnował z funkcji i rozstał się z Belvedere, podając jako oficjalny powód sprawy osobiste. Tryliński z wykształcenia jest inżynierem osprzętu lotniczego. Ukończył Politechnikę Warszawską. Zanim zajął się biznesem, grał w piłkę ręczną. Trafił do reprezentacji Polski juniorów. W 1988 roku wyjechał do Francji.

Firmy
Mercator Medical chce zainwestować w nieruchomości 150 mln zł w 2025 r.
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Firmy
W Rafako czekają na syndyka i plan ratowania spółki
Firmy
Czy klimat inwestycyjny się poprawi?
Firmy
Saga rodziny Solorzów. Nieznany fakt uderzył w notowania Cyfrowego Polsatu
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Firmy
Na co mogą liczyć akcjonariusze Rafako
Firmy
Wysyp strategii spółek. Nachalna propaganda czy dobra praktyka?