Radosław Załoziński, dyrektor departamentu zarządzania ryzykiem rynkowym i kredytowym miedziowego koncernu, uważa, że jednym z oczekiwanych skutków referendum na Wyspach był wzrost cen metali szlachetnych oraz spadek notowań złotówki, co jest korzystne dla spółki. – To wszystko świadczy o wzroście postrzegania tego rezultatu referendum, jako negatywnego dla światowej gospodarki, zwłaszcza że ceny metali są obecnie pod presją. KGHM, podobnie jak inne firmy uzależnione od zachowania inwestorów na świecie, bacznie przygląda się rozwojowi wydarzeń oraz analizuje różne scenariusze – mówi Załoziński. Dodaje, że po okresie większej nerwowości w krótkim terminie przyjdzie jednak czas na schłodzenie emocji. Poza tym uważa, że proces wyjścia z UE będzie złożony i długotrwały, co pozwoli na bardziej przemyślane ruchy po stronie inwestorów.
– Wielka Brytania jest czwartym rynkiem pod względem zużycia nawozów azotowych w UE. Z tego też względu dla Grupy Azoty – drugiego producenta nawozów azotowych w UE – jest to rynek strategiczny – mówi Grzegorz Kulik, rzecznik prasowy Grupy Azoty. Dodaje, że w 2015 r. sprzedaż nawozów na brytyjski rynek stanowiła 16 proc. eksportu nawozów koncernu. Jego zdaniem nikt w obecnie nie wie, jakie i kiedy mogą nastąpić konsekwencje po referendum dla współpracy handlowej z Wielką Brytanią. – Bez względu na ostateczne decyzje mamy nadzieję, że nie wpłynie to na nasze kontakty handlowe na tym rynku, a jesteśmy na nim obecni od początku lat 90., więc od czasów, kiedy Polska nie była jeszcze członkiem UE – informuje Kulik.
W ubiegłym roku Grupa Kęty wypracowała w Wielkiej Brytanii około 90 mln zł przychodów, czyli około 5 proc. skonsolidowanej sprzedaży. Michał Malina, szef działu relacji inwestorskich spółki, zauważa, że cały eksport to 45 proc., więc w krótkim terminie spółka zyskuje ze względu na spadek kursu polskiej waluty. – Wpływy długoterminowe trudno przewidzieć, ponieważ nie znamy zasad wyjścia Wielkiej Brytanii z UE i jej polityki, np. w sprawie przebywających tam emigrantów z Polski. W przypadku powrotu znacznej ich części będzie to miało niewątpliwy wpływ na rynek pracy – większą dostępność specjalistów, zmniejszoną presję płacową – uważa Malina. Dodaje, że na razie to wyłącznie spekulacje, a na szczegóły zapewne będziemy musieli poczekać.
W ubiegłym roku przychody zagraniczne Enter Air, polskiej czarterowej linii lotniczej, wyniosły 250 mln zł, czyli jedną trzecią łącznej sprzedaży grupy, z czego dużą ich część osiągnięto na Wyspach. – Nie spodziewamy się zawirowań związanych z wyjściem Wielkiej Brytanii z UE. Porozumienia Open Skies, zgodnie z którymi możemy operować na zagranicznych rynkach, są standardem obowiązującym w wielu krajach i regionach świata, nie tylko w UE – twierdzi Grzegorz Polaniecki, członek zarządu i dyrektor generalny Enter Air. Dodaje, że dziś spółka swobodnie wykonuje połączenia do i z Norwegii, Gruzji i innych krajów niezrzeszonych w UE. TRF