Gdy w listopadzie 2015 r. InPost debiutował na GPW po cenie 25 zł za akcję, wielu inwestorów wierzyło, że biznes Rafała Brzoski czekają gwałtowny rozwój w segmencie prywatnym oraz intratne kontrakty rządowe, wygarnięte od Poczty Polskiej. Dziś jedna akcja Inpostu kosztuje zaledwie 6,8 zł, a spółka, zamiast się rozwijać, zamyka nierentowne części biznesu.
Dwa lata w gotowości
Nastroje wśród akcjonariuszy operatora pocztowego popsuły się z kilku powodów. Głównie chodzi o złe wyniki finansowe za I półrocze, ale także o niejasności wynikłe przy sprzedaży spółki-córki Bezpieczny List. – Biznes pocztowy przez całe I półrocze podlegał restrukturyzacji. Powodem była dumpingowa i niezgodna z przepisami polityka Poczty Polskiej – oznajmia Rafał Brzoska, prezes Integer.pl, będącego właścicielem sieci paczkomatów. Pod koniec 2014 r. InPost wygrał wart ok. 33 mln zł przetarg na obsługę korespondencji Centrum Usług Wspólnych. Umowa miała wejść w życie 1 stycznia 2015 r., jednak mimo ośmiu korzystnych dla firmy wyroków sądowych wciąż nie doszło do jej realizacji i od tego momentu trwają problemy spółki. – W ciągu dwóch lat spółka ponosiła ogromne koszty związane z utrzymaniem odpowiednich struktur i pracowników – przypomina Brzoska.
(Nie)Bezpieczny List
Niezrealizowany kontrakt stał się pretekstem do sprzedaży przez Inpost Bezpiecznego Listu za 10 tys. zł firmie Tenes One. Transakcja odbyła się tuż przed terminem wypłat dla ponadtysięcznej załogi, która dotąd nie dostała pensji. Roszczenia szacowane są na kilka mln zł. Brzoska broni się, że gdyby państwo było wobec niego fair, to nigdy by nie doszło do takiej sytuacji. – Restrukturyzacja jest bolesna dla wszystkich. Sprzedajemy majątek, m.in. maszyny, auta ale także naszą spółkę. Zarząd Tenes One zapewniał, że ma kontrakty i utrzyma pracowników. Poczta Polska również deklarowała chęć najęcia zwalnianych osób, ale się z tego wycofała. Sami przyjęliśmy w ostatnich dwóch tygodniach 400 osób zwolnionych przez Tenes One – ujawnia Brzoska. – Kontrakt z CUW miał mieć znacznie większą wartość aniżeli te roszczenia – podkreśla Brzoska. W grupie Integer.pl jest ok. 6 tys. pracowników, a zarząd planuje teraz zwiększenie tej liczby. – Naszym podstawowym zadaniem jest zapewnienie pracy obecnym pracownikom i temu mają służyć te trudne zmiany. Na przyszły rok w planach jest wzrost zatrudnienia kurierów do 2,1 tys. osób. – zapowiada Brzoska.
Bój o odszkodowanie
Firma planuje podjęcie działań, mających na celu rekompensatę poniesionych kosztów w związku z przetargiem dla CUW. – Zarząd nie może nic z tym nie zrobić. Skarb Państwa gra na czas, a prawnicy potwierdzają, że InPostowi się ten kontrakt należał. Skoro nie zawarto umowy, to znaczy, że to państwo złamało przepisy – uważa Brzoska. Przypomina też o negatywnej kampanii przeciwko InPostowi.
3000 paczkomatów
Obecnie grupa skupia się wyłącznie na rozbudowie sieci przesyłek e-commerce. Do końca roku ma być 3 tys. maszyn. Po kiepskim półroczu Brzoska liczy na poprawę wyników dopiero w IV kwartale. – Wtedy wszystkie niedowiarki zobaczą, że decyzja o restrukturyzacji była dobra – kwituje Brzoska. Do końca roku InPost chce obsługiwać 2,5 mln sztuk przesyłek kurierskich miesięcznie, a także umożliwić klientom płatność kartą za paczki kurierskie. – Rozwijamy zdrową część biznesu. InPost jest zintegrowany z 20 tys. sklepów, a to niemal cały polski rynek e-commerce.