W piątek twórcy, którzy pozyskali finansowanie w ramach ARP Games, zaprezentowali projekty przed zarządem ARP i Piotrem Glińskim, ministrem kultury. Dzięki wsparciu ARP teraz będą mogli sprawdzić się na rynku. Jak się dowiedział „Parkiet", pierwsze premiery – na komputerach, konsolach i urządzeniach mobilnych – możliwe są jeszcze na przełomie lat. – Stworzenie tych gier nie wiązało się z dużymi nakładami inwestycyjnymi, a w ten sposób budujemy przemysł przyszłości – mówi Marcin Chludziński, prezes ARP.

W dodatku, jeśli wchodzący dopiero na rynek gier deweloperzy osiągną sukces, ARP może liczyć na profity. Agencja w zamian za wsparcie otrzyma udziały w spółce lub procent od sprzedaży.

Do programu zakwalifikowało się 30 zespołów, a do finału dotarło siedem. – Na początek zespoły dostały po 1,8 tys. zł miesięcznie na każdego z pracowników, ale w sumie nie więcej niż 20 tys. zł na projekt. Teraz dostaną jednorazowo 50 tys. zł na założenie firm i rozwój tworzonych gier – tłumaczy nam Remigiusz Kopoczek, prezes ARP Games.

Twórcy gier do tego mogą korzystać ze sprzętu i biur udostępnionych im w stolicy polskiego gamingu – Cieszynie, siedzibie ARP Games.

Do 31 lipca trwa nabór do nowej tury programu. Wicepremier Gliński zapewnia, że producenci gier mogą liczyć na wsparcie rządu, który docenia innowacyjność, przemysły kreatywne i kulturę cyfrową. Ale firmy gamingowe na cel wzięły też fundusze VC. – Nad naszym tytułem pracujemy od dwóch lat. Jesteśmy na celowniku inwestorów zainteresowanych wydaniem gry – zaznacza jeden z finalistów, Andrzej Wysocki, twórca gry „Hexiles".