Koncern już wcześniej zastrzegał, że rentowność wypadnie blado. Bolączką są spadające marże, rozumiane jako różnica między ceną zakupu złomu a ceną sprzedaży stopów wyprodukowanych z tego złomu. O ile ceny złomu utrzymują się na relatywnie stabilnym poziomie, o tyle spadły ceny sprzedaży stopów.
Prezes Szymon Adamczyk powiedział podczas konferencji, że jest to pokłosie „dieselgate". W II kwartale doszło do zamieszania, bo jeden z producentów zapowiedział zawieszenie produkcji aut z silnikiem Diesla. To spowodowało wyprzedaż metalu w formie gąsek i załamanie cen transakcyjnych. Motoryzacja to branża, do której Alumetal kieruje zdecydowaną większość sprzedaży.
– Tu zadziałała psychologia. Zapewne będziemy mieć do czynienia z odwrotem od silników Diesla, ale przecież nie stanie się to natychmiast. Naszym zdaniem będzie to rekompensowane wzrostem sprzedaży aut benzynowych, ewentualnie hybrydowych. Auta elektryczne to wciąż pieśń przyszłości, patrząc np. na zasięg, liczbę stacji ładowania czy czas ładowania – powiedział Adamczyk. – Co więcej, prognozowany jest wzrost udziału komponentów z aluminium w autach – dodał.
Zdaniem prezesa krótkoteminowy scenariusz rozwoju sytuacji na rynku jest trudny do przewidzenia, ale w średnim terminie sytuacja powinna się ustabilizować i Alumetal odzyska zdolność generowania wysokich zysków.
– Jeśli chodzi o naszych kontrahentów, popyt na metal jest stabilny i nie widać złych tendencji – podkreślił Adamczyk.