Giełdzie grozi dryfowanie

Przedłużają się postępowania w KNF, które mają w końcu pozwolić prezesowi i wiceprezesowi rządzić na GPW. Instytucje rynkowe się niecierpliwią. Akcjonariusze zagłosują nogami?

Aktualizacja: 31.08.2017 13:13 Publikacja: 23.08.2017 06:00

Marek Dietl (na zdjęciu) wciąż czeka na zielone światło Komisji Nadzoru Finansowego dowodzonej przez

Marek Dietl (na zdjęciu) wciąż czeka na zielone światło Komisji Nadzoru Finansowego dowodzonej przez Marka Chrzanowskiego.

Foto: Archiwum

Najbliższe posiedzenie Komisji zaplanowane jest na 29 sierpnia. Według naszych informacji szanse, że wtedy zapadną decyzje w sprawie Marka Dietla (akcjonariusze, w tym głównie resort finansów, namaścili go już 19 czerwca na prezesa giełdy) i Jarosława Grzywińskiego (kandydat na wiceprezesa) są nikłe.

Kolejna runda pytań

Sama KNF nie zdradza, kiedy postępowania mogą się zakończyć, zasłaniając się tajemnicą. – KNF zależy na tym, aby w przypadku niepełnego zarządu GPW, jego skład został niezwłocznie uzupełniony. Czynnikiem wpływającym na długość postępowania administracyjnego jest jakość otrzymanej dokumentacji, jej kompletność oraz czas reakcji, w jakim strony dokonują uzupełnienia dokumentacji lub udzielają niezbędnych wyjaśnień – twierdzi KNF.

Marek Chrzanowski, przewodniczący KNF

Marek Chrzanowski, przewodniczący KNF

Foto: Archiwum

Postępowaniom nie widać jednak końca. Według informacji „Parkietu" zarówno Dietl, jak i Grzywiński, w ostatnich dniach po raz kolejny „spowiadali się" KNF. Zakres informacji, których wymaga nadzór od kandydatów na szefa i wiceprezesa GPW, systematycznie się rozrasta. Jakby tego było mało, KNF główną uwagę przywiązuje już nie tylko do stażu pracy obu kandydatów, ale także do ich nieposzlakowanej opinii. Według naszych ustaleń do komisji „niespodziewanie" wpłynął donos na Marka Dietla, który przypomina, że był on członkiem rady nadzorczej w upadłej kilka lat temu firmie Techmex. Komisja miała również rozesłać zapytanie o opinie dotyczącą kandydatów do europejskich regulatorów (jest ryzyko, że na odpowiedzi może długo czekać).

– Jeśli KNF widzi jakiekolwiek przeciwwskazania to powinna to jasno powiedzieć, tak aby akcjonariusze GPW mogli jak najszybciej wybrać nowego prezesa. Jeśli takich przeciwwskazań nie ma, to zasadne wydaje się pytanie, dlaczego to trwa aż tak długo. Mam wrażenie, że w innych sprawach związanych z rynkiem kapitałowym, zgłaszanych m.in. przez inwestorów mniejszościowych, KNF nie wykazuje się aż taką dociekliwością i determinacją – mówi Jarosław Dominiak, prezes SII.

Rynek cierpi

Kolejne wyjaśnienia i poruszane przez KNF wątki mogą doprowadzić do tego, że postępowanie w sprawie Dietla i Grzywińskiego przedłuży się w nieskończoność, a przynajmniej do połowy przyszłego roku, kiedy upływa kadencja zarządu giełdy. Na parkiecie opracowują więc już plan awaryjny. Tymczasem przeciągające się bezkrólewie zaczyna zbierać żniwo. Według „Parkietu" jeden z zagranicznych funduszy, mający 4 proc. udziałów w GPW, skarży się na takie bezkrólewie na giełdzie, która powinna być wzorem dla pozostałych spółek publicznych. To, co się dzieje, nie mieści się w jego skali corporate governance i rozważa głosowanie nogami (w praktyce pozbycie się akcji).

– Sytuacja, w której emitent przez osiem miesięcy nie może wyłonić prezesa, jest bardzo niekorzystna, zarówno w wymiarze korporacyjnym, jak i wizerunkowym. W przypadku GPW jest to szczególnie problematyczne ze względów regulacyjnych i czysto biznesowych. Regulacyjnych, bo GPW jest odpowiedzialna za utrzymanie wysokich standardów ładu korporacyjnego, powinna zatem w tym obszarze świecić raczej przykładem niż oczami. Biznesowych zaś dlatego, że nieubłaganie ucieka czas, w którym można podjąć działania mające na celu podniesienie atrakcyjności GPW wobec inwestorów i emitentów. Tymczasem skoro od 2012 r. nie było prezesa, który mógłby prowadzić prace w horyzoncie pełnej kadencji, to trudno oczekiwać, aby po pięciu latach dryfu instytucja ta była gotowa do walki konkurencyjnej, zwłaszcza wobec zachodzących zmian regulacyjnych – uważa Mirosław Kachniewski, prezes SEG. W podobnym tonie wypowiada się Beata Binek, prezes Polskiego Instytutu Dyrektorów, która podkreśla, że z punktu widzenia corporate governance sytuacja braku zarządu w jakiejkolwiek spółce giełdowej jest niedopuszczalna. – Spółka powinna mieć kierownika, a akcjonariusze osobę odpowiedzialną za kierowanie spółką. Jednak notowania akcji GPW nie wykazują stałej tendencji spadkowej. Albo akcjonariusze nie postrzegają takiej sytuacji jako zagrożenia, albo ostatnio lepsza sytuacja finansowa grupy kapitałowej GPW poprawiała nastroje inwestorów pomimo braku pełnego składu zarządu. Zachowanie kursu akcji nie powinno jednak zmylić. Brak zarządu prędzej czy później doprowadzi do negatywnych konsekwencji. W przeciwdziałaniu ich wystąpieniu powinni współpracować minister rozwoju i finansów oraz KNF, a prezes powinien objąć stanowisko jak najszybciej – mówi Binek.

W tle jest jednak wielka polityka, w której główną rolę ma odgrywać prezes NBP Adam Glapiński (ma on ponoć swojego kandydata na co najmniej członka zarządu giełdy; jest nim niewiele znany w środowisku Artur Marszałkiewicz). KNF zapewnia jednak, że o wszystkim decydują jedynie kwestie merytoryczne.

Firmy
Niemiecka spółka Boryszewa w tarapatach. Złoży wniosek o ogłoszenie upadłości
Firmy
Motory napędzające hossę na WIG20 szybko nie zgasną
Firmy
W tym roku Grupa Recykl planuje skokowy wzrost
Firmy
Ostrożny plan Sonela na dalszy wzrost
Firmy
Wyższa i ostateczna wycena Grenevii?
Firmy
Regulacje są szansą i ryzykiem dla Mo-Bruku