Pierwsza sesja zaczęła się symbolicznie od wezwania

Większościowy akcjonariusz Fortuny chce wycofać ją z giełdy. Trwa też kilka innych wezwań. Zjawisko odpływu firm nie hamuje. Jakie kroki można podjąć, żeby to się zmieniło?

Publikacja: 04.01.2018 04:00

O ponad 3 proc., do 29,2 zł, podrożały w środę akcje Fortuny w reakcji na ogłoszone wezwanie. Fortbet Holdings, należący do funduszu Penta, chce skupić ponad 354 tys. akcji. Płaci 29,8 zł za sztukę. Zapisy w wezwaniu wystartują 23 stycznia, a zakończą się 23 lutego. To ciąg dalszy starań największego akcjonariusza o delisting spółki. Już w 2017 r. próbował skupić część akcji w wezwaniu, ale mu się nie udało. Początkowo oferował 15,43 zł, a potem 18,68 zł. Obecna oferta jest zbliżona do notowań z ostatnich dni grudnia.

Suma kilku czynników

Akcje objęte wezwaniem stanowią tylko 0,68 proc. kapitału, ale wzywający ma już ponad 80 proc., a resztę chce skupić również przez dobrowolny wykup w Czechach. Klarownie wypunktował powody delistingu. Oprócz tych powtarzanych jak mantra, czyli obowiązków informacyjnych oraz wysokich kosztów, wskazał też na mniej oczywiste. Wymienia m.in. chęć przyjęcia bardziej agresywnej strategii przejęć oraz skoncentrowania się na celach długoterminowych, a nie na krótkoterminowych, z których „rozliczana" jest spółka, gdy przebywa na giełdzie.

W 2017 r. ogłoszono rekordową liczbę 39 wezwań.

– Trudno będzie szybko odwrócić trend odpływu spółek, biorąc pod uwagę atrakcyjne wyceny i coraz bardziej restrykcyjne przepisy. Myślę, że taki stan potrwa kilka kwartałów, ale w długim okresie kluczowa może być kwestia implementacji reformy emerytalnej – mówi Dominik Niszcz, analityk Raiffeisen Brokers. Dodaje, że jeśli w ramach pracowniczych programów emerytalnych rynek akcji jako długoterminowa forma oszczędzania stanie się ważnym komponentem, to wraz z rozwojem gospodarki będzie rozwijać się także nasza giełda. Odrębnym czynnikiem, niezależnym od krajowych regulatorów i ustawodawców, są globalne trendy i nastroje – ostatnio wspierają one mocno nasz rynek, ale nie wiadomo, jak długo to potrwa. Odpływ spółek z GPW będzie więc trudno zatrzymać w średnim terminie, a ewentualne pogorszenie nastrojów globalnych może go przyspieszyć. – Pewne regulacje są tworzone na poziomie Unii Europejskiej i pole manewru dla lokalnych ustawodawców jest ograniczone. Z kolei podatek od zysków jest na relatywnie niskim poziomie i nie sądzę, żeby były możliwe tu jakieś zmiany – podkreśla Niszcz.

Eksperci zwracają też uwagę na wzrost możliwości finansowania z innych źródeł. – Ponadto dla spółek, które mają inwestora strategicznego, w ogóle pozostawanie na giełdzie wydaje się pozbawione sensu. Fakt pozostawania takiej spółki na GPW to raczej chyba pochodna – niezbędnego w przypadku zmiany tego statusu – konieczności wykupienia pozostałych akcjonariuszy – mówi Marcin Materna, szef działu analiz Millennium DM. Zaznacza jednak, że liczba spółek na GPW – szczególnie gdyby miały to być kolejne firmy z niska płynnością – nie jest wskaźnikiem śledzonym przez inwestorów finansowych z zapartym tchem. – Jedynym zainteresowanym liczbą spółek są więc biura maklerskie (a i tak tylko w zakresie liczby płynnych spółek i debiutów, na których zarabiają) i sama GPW – mówi Materna.

Na giełdzie praca wre

Prezes GPW Marek Dietl podkreśla, że wprowadzenie spółki na giełdę albo jej wycofanie jest indywidualną decyzją i zależy od wielu czynników.

– Delisting nie oznacza zazwyczaj końca współpracy z GPW. Wiele spółek wychodzących z giełdy nadal korzysta z rynku publicznego dzięki obligacjom. Przykładem może być emisja obligacji przez spółkę Multimedia Polska. Zostały one kilka lat temu wprowadzone do notowań, stanowiąc korzyść dla inwestorów, ale także samej spółki – komentuje. Dodaje, że aby zachęcić spółki do wchodzenia na GPW, trzeba też myśleć o inwestorach.

– Staramy się wychodzić z naszymi inicjatywami szeroko, pokazując giełdę jako miejsce, gdzie można realnie korzystać ze wzrostu gospodarczego. Z pomocą przychodzi nam podniesienie przez FTSE Russel statusu polskiego rynku kapitałowego z grona krajów rozwijających się do krajów rozwiniętych – mówi. Dodaje, że wielu inwestorów, którzy dotąd byli nieobecni w Polsce (szczególnie pasywni inwestorzy indeksowi), zamierza inwestować w naszym kraju.

– Kluczowym wysiłkiem dla nas będzie wypracowywanie relacji z zarządzającymi funduszami w USA i Azji – zapowiada szef GPW.

Firmy
Mercator Medical chce zainwestować w nieruchomości 150 mln zł w 2025 r.
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Firmy
W Rafako czekają na syndyka i plan ratowania spółki
Firmy
Czy klimat inwestycyjny się poprawi?
Firmy
Saga rodziny Solorzów. Nieznany fakt uderzył w notowania Cyfrowego Polsatu
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Firmy
Na co mogą liczyć akcjonariusze Rafako
Firmy
Wysyp strategii spółek. Nachalna propaganda czy dobra praktyka?