Dlatego w trakcie piątkowej sesji notowania spółki rosły nawet o ponad 15 proc., czemu towarzyszyły większe niż zwykle obroty.
W I półroczu br. Groclin zarobił na czysto 1,7 mln zł wobec 0,1 mln zł straty netto zanotowanej w analogicznym okresie 2017 roku. Na poziomie wyniku EBITDA wypracował 11,1 mln zysku, o 95 proc. więcej niż przed rokiem. Skonsolidowane przychody ze sprzedaży wyniosły 141,5 mln zł i były nieznacznie niższe niż rok wcześniej.
- Postawiliśmy na jakość, a nie ilość. Wygaszamy wszystkie nierentowne kontrakty, skupiamy się tylko na tych z dodatnią marżą. Przychody w kolejnych kwartałach mogą nadal nieznacznie spadać, będzie jednak rósł zysk i rentowność. Staramy się jak największą liczbę kontraktów przenosić na Ukrainę. Niestety, koszty produkcji w Polsce nie pozwalają już na prowadzenie rentownej działalności, przynajmniej w naszym segmencie. Stąd decyzja o zamknięciu części naszych zakładów w Polsce lub znalezienie dla nich inwestorów. Jeśli to się nie uda, sprzedamy te nieruchomości – wyjaśnił Andre Gerstner, prezes Groclinu
Dodał, że pozytywny wpływ na wyniki miała również sprzedaż części Sedictec GmbH, który pozyskał inwestora i partnera do realizacji kontraktu z BMW. Dzięki tej transakcji, Groclin ma możliwość udziału w projekcie jako preferowany dostawca poszyć i siedzeń. Wartość zamówień w tym zakresie może sięgnąć 100 mln zł, ich produkcja powinna się rozpocząć już w 2020 r.
Spółka podała, że w związku z zamiarem przeprowadzenia zwolnień 321 pracowników zatrudnionych w zakładach w Grodzisku Wielkopolskim i Karpicku, utworzyła 2,15 mln zł rezerwy, która zostanie zaksięgowana w II półroczu 2018 r.