Tzw. podatek od wpływów reklamowych, czasem nazywany składką solidarnościową, został przewidziany przez rząd w opublikowanym w ubiegłym tygodniu projekcie ustawy o dodatkowych przychodach Narodowego Funduszu Zdrowia, Narodowego Funduszu Ochrony Zabytków oraz utworzeniu Funduszu Wsparcia Kultury i Dziedzictwa Narodowego w Obszarze Mediów.
Wzbudził on lawinę komentarzy izb zrzeszających firmy medialne, ekspertów i prawników. Sami przedsiębiorcy, w tym notowane na giełdzie firmy, jak do tej pory nie chcieli się oficjalnie odnosić do rządowego projektu.
W piątek stanowisko w sprawie zajęło BCC. „Należy krytycznie odnieść się do tej nowej propozycji – napisał Michał Borowski, minister ds. podatku w gospodarczym gabinecie cieni BCC. – Po pierwsze, pomimo że nowy podatek ma objąć przede wszystkim duże, międzynarodowe podmioty uzyskujące przychody z reklam (w tym z reklam internetowych), w mojej ocenie w dużej mierze podmioty te tego podatku nie zapłacą, ale na pewno zapłacą go krajowi przedsiębiorcy (wydawcy, stacje telewizyjne, ale również np. duże kluby sportowe uzyskujące określone przychody z reklam na nośnikach tradycyjnych)" – uważa ekspert. Dzień wcześniej do wycofania się z podatku wezwał rząd Włodzimierz Schmidt, prezes IAB Polska, związku firm internetowych.
Z powodu ostrego sprzeciwu m.in. organizacji firm medialnych giełdowi analitycy nie chcieli komentować w piątek wpływu potencjalnej daniny na wyniki poszczególnych spółek. Czekają na ostateczny kształt projektu. Konrad Księżopolski, szef analityków w Haitong Banku, szacuje wstępnie, że w wypadku mediów Agory podatek mógłby wynieść w dobrym roku około 26 mln zł, a w Grupie Kino Polska TV 6 mln zł. Jego zdaniem trudno oszacować ewentualne opodatkowanie Grupy Interia, jako części Cyfrowego Polsatu. Podatek od reklamy telewizyjnej to z kolei około 120 mln zł.
Nowy podatek jest potencjalnie najmniej dotkliwy dla krajowych wydawców internetowych, ponieważ dotyczy grup, których przychody z reklamy wynoszą globalnie minimum 750 mln euro i minimum 5 mln euro w Polsce. To oznacza, że WPH grozi dodatkowa opłata jedynie od reklam emitowanych przy kanale telewizji naziemnej.