Akcje z rynków wschodzących są przez nas najbardziej preferowane

Lepsze perspektywy wzrostu zysków, wyceny oraz spodziewana zmiana w polityce amerykańskiej Rezerwy Federalnej przyczyniają się do tego, że akcje z rynków wschodzących są atrakcyjne – mówi „Parkietowi” Tilmann Kolb, analityk UBS Global Wealth Management.

Publikacja: 12.02.2024 06:00

Tilmann Kolb, analityk UBS Global Wealth Management

Tilmann Kolb, analityk UBS Global Wealth Management

Foto: fot. mat. prasowse

Czy rynki wschodzące osiągną w 2024 roku lepsze stopy zwrotu od rynków rozwiniętych? Jak będzie na nie wpływała polityka Fedu oraz innych banków centralnych w nadchodzących miesiącach?

Aktywa z rynków wschodzących skorzystały z powrotu apetytu inwestorów na ryzyko w końcówce zeszłego roku. Wygląda na to, że 2024 rok zapewni globalne środowisko umiarkowanego wzrostu gospodarczego, hamującej inflacji oraz luzowania warunków monetarnych. Naszym zdaniem gospodarki wschodzące będą w wystarczająco dobrej pozycji, by ich aktywa z tego skorzystały. Pozycjonowanie inwestorów na tych aktywach się zwiększyło, a premie za ryzyko się skurczyły, co sprawia jednak, że możliwe są tymczasowe korekty. W naszych globalnych portfelach mamy obecnie neutralne stanowisko co do długu z rynków wschodzących, który – naszym zdaniem – przyniesie średnio duże, jednocyfrowe stopy zwrotu oparte na wysokich nominalnych rentownościach i słabszym dolarze amerykańskim. W horyzoncie taktycznym sądzimy, że akcje z rynków wschodzących mogą zyskiwać mocniej od akcji z rynków rozwiniętych. Oceniamy tę klasę aktywów jako najbardziej preferowaną, biorąc pod uwagę lepsze perspektywy dla wzrostu zysków, niewymagające wyceny, i spodziewaną zmianę w polityce amerykańskiej Rezerwy Federalnej.

Które spośród rynków wschodzących i rozwiniętych mogą być więc najbardziej atrakcyjne dla inwestorów w 2024 roku?

W naszych zdywersyfikowanych globalnie portfelach, z wyjątkiem najbardziej preferowanego postrzegania akcji z rynków wschodzących, widzimy więcej korzyści z alokacji ku akcjom o dobrej jakości niż z alokowania pieniędzy ze względu na preferencje dotyczące regionów lub krajów. Spółki o dobrej jakości z silnymi bilansami i wysoką zyskownością – w tym te z sektora technologicznego oraz liderzy ESG – powinny być w najlepszej pozycji, by generować zyski w środowisku słabszego wzrostu gospodarczego. Wśród rynków wschodzących preferujemy Indie, Indonezję i Chiny. Indonezja korzysta ze wspierającego środowiska makroekonomicznego i fundamentów. Co więcej, 60 proc. indeksu MSCI Indonesia stanowią spółki finansowe, które powinny skorzystać z wyższych marż odsetkowych i zdrowego wzrostu akcji kredytowej w tym kraju. W przypadku Indii solidny trend wynikowy oraz silne środowisko makroekonomiczne (a zwłaszcza wysoki wzrost PKB i rozwijający się sektor przemysłowy) powinny się okazać wsparciem dla rynku akcji. Czynnikiem ryzyka będą jednak kwietniowe wybory parlamentarne. W Chinach nowe odczyty sondaży koniunktury biznesowej, dane o akcji kredytowej oraz inflacji nie pokazują jeszcze silnego ożywienia gospodarczego. Wierzymy jednak w to, że pojawi się tam trwałe wsparcie rządowe i pomoże ono także rynkowi akcji, na którego korzyść będą działały także tanie wyceny i niskie pozycjonowanie inwestorów.

Czy amerykańskie spółki technologiczne pozostaną głównymi lokomotywami globalnej hossy?

Prezesi spółek z całego świata prognozowali, że sztuczna inteligencja znacząco zmieni ich biznesy w ciągu najbliższych kilku lat, stając się coraz bardziej mainstreamową technologią. Myślimy, że pozostanie ona głównym czynnikiem napędzającym w tym roku zwyżki globalnych spółek technologicznych. Będzie temu sprzyjało pojawianie się nowych produktów oraz solidny wzrost zysków. Lubimy amerykański sektor technologiczny, który wpisuje się w nasze dążenie do szukania spółek o dobrej jakości oraz oferuje ekspozycję dla takich zmieniających świat trendów, jak sztuczna inteligencja. Biorąc to pod uwagę, sądzimy jednak, że inwestorzy powinni uzupełniać swoje główne portfele akcji spółek o wysokiej jakości za pomocą taktycznej ekspozycji na spółki o małej kapitalizacji. W USA blisko połowa długu spółek z indeksu Russell 2000 posiada zmienne oprocentowanie (w przypadku dużych spółek jest to około jednej dziesiątej), co sprawia, że małe spółki będą kluczowymi beneficjentami niższych stóp procentowych. Ich relatywne wyceny są też, naszym zdaniem, atrakcyjne.

Które sektory mogą radzić sobie najlepiej na światowych giełdach w 2024 roku?

Najbardziej przez nas preferowanymi sektorami w USA są: konsumenckie produkty pierwszej potrzeby, energetyka i IT. Sektor energetyczny wygląda atrakcyjnie w świetle naszych oczekiwań, co do wyższych cen ropy naftowej oraz spadku jej zapasów. Sektor produktów pierwszej potrzeby jest obecnie wyceniany z dyskontem w stosunku do szerokiego rynku. Oferuje on też odporność dla portfela, jeśli doszłoby do „twardego lądowania” gospodarczego. Sektor IT powinien skorzystać z większego zainteresowania spółkami o wysokiej jakości, w środowisku wolniejszego wzrostu gospodarczego. W strefie euro nasze preferencje skłaniają się ku spółkom, które będą korzystały z dezinflacji, luzowania polityki pieniężnej oraz odbicia się od dna aktywności przemysłowej. Widzimy poprawiającą się konsumpcję gospodarstw domowych w Europie i dobrze oceniamy sektory produktów konsumenckich, które skorzystają ze wzrostu realnych dochodów ludności, hamowania inflacji oraz końca podwyżek stóp procentowych. Sektor surowcowy oferuje atrakcyjną wartość relatywną, a może skorzystać z odbicia w aktywności przemysłowej oraz końca opróżniania zapasów.

Czy jednak wzrost cen surowców będzie aż tak mocny, by poważnie na nim skorzystały spółki z tego sektora i z branży energetycznej?

Zmienność na rynku naftowym, obawy dotyczące podaży i niepewnego popytu mocno ciążyły w zeszłym roku sektorowi energetycznemu. Ten rok zaczął się jednak od odrobienia przez ropę naftową części strat, a my podtrzymujemy prognozę mówiącą o około 85 USD za baryłkę ropy Brent i 80 USD za baryłkę surowca gatunku WTI w ciągu obecnego roku. Amerykańskie spółki energetyczne kontynuują powolny wzrost produkcji ropy i gazu, utrzymują dyscyplinę kapitałową i oddają więcej akcjonariuszom. Nasze oczekiwania mówią o stabilnie wysokich cenach ropy i atrakcyjnych wycenach tych spółek oraz o coraz większym zainteresowaniu nimi inwestorów, a to powinno wspierać amerykański sektor energetyczny. O ile oceniamy europejski sektor energetyczny neutralnie, o tyle widzimy w nim jedno z lepszych zabezpieczeń na niepewność geopolityczną na Bliskim Wschodzie. Jest ryzyko dotyczące zysków, zwłaszcza jeśli globalny popyt na ropę osłabnie lub zmniejszy się premia związana z ryzykiem geopolitycznym, ale współczynniki c/z wraz potencjalnymi dywidendami oraz skupami akcji własnych są naszym zadaniem atrakcyjne.

Jak zielona transformacja energetyczna będzie wpływać na rynki? Czy może ona mocno zwiększyć zainteresowanie inwestorów spółkami z branży energetyki odnawialnej? Spółki z których regionów mogą na niej najmocniej skorzystać?

Rozwój zielonych technologii nie ogranicza się już do jednego regionu czy spółki, ale stał się prawdziwie globalny. Wierzymy w to, że spółki powinny odgrywać kluczową rolę w światowej transformacji energetycznej i skorzystać z nowej fali inwestycji prywatnych napędzanej przez zielone programy stymulacyjne w wielu dużych gospodarkach. O ile cele związane z neutralnością węglową są długoterminowe, o tyle widzimy atrakcyjne okazje inwestycyjne w krótkim i średnim terminie.

W tym roku amerykańskie wybory będą głównym źródłem ryzyka dla inwestorów, którzy będą mieć coraz więcej sygnałów o możliwych zmianach w polityce. Ustawa o redukcji inflacji, kamień węgielny transformacji energetycznej w USA, będzie najprawdopodobniej mocno dyskutowanym tematem, a ciążyć jej będą obawy dotyczące wydatków rządowych. Spodziewamy się również, że uwaga inwestorów będzie wychodziła poza kwestie transformacji energetycznej. Wraz z ekspansją mocy wytwórczych w energetyce odnawialnej pojawią się też szanse związane choćby z efektywnością energetyczną i automatyką. Natura będzie w coraz większym stopniu obszarem zainteresowania inwestorów, a kluczowymi obszarami będą niedobory wody oraz przyszłość żywności i rolnictwa na kluczowych obszarach. Państwa G20 spodziewają się natomiast luki inwestycyjnej wynoszącej do 2040 r. 15 bln USD. Widzimy więc tutaj szanse zarówno dla rynków wschodzących, jak i rozwiniętych.

CV

Tilmann Kolb

Tilmann Kolb jest analitykiem ds. rynków wschodzących w Głównym Biurze Inwestycyjnym UBS. Skupia się na walutach z rynków wschodzących, stopach procentowych oraz kwestiach makroekonomicznych. Jest odpowiedzialny za strategię walutową dla rynków wschodzących regionu EMEA (Europy, Bliskiego Wschodu i Afryki) oraz Ameryki Łacińskiej. W UBS pracuje od 2013 r. Wcześniej był zatrudniony m.in. w Credit Suisse i Commerzbanku, gdzie zdobywał doświadczenie na rynku forex oraz w kwestii derywatów. Posiada certyfikat CFA. Studiował na szwajcarskim Uniwersytecie Sankt Gallen, na portugalskiej Universidade Nova de Lisboa oraz na brazylijskiej uczelni INSPER Sao Paulo.

Finanse
Polski rynek staje się coraz bardziej tradingowy niż inwestycyjny
Finanse
Obroty na rynku głównym GPW wzrosły o 85,2% r/r do 33,3 mld zł w kwietniu
Finanse
Trudny spadek po GNB
Finanse
Roszady w rejestrze shortów
Finanse
ZBP: Kredyt „Mieszkanie na start” wcale nie taki atrakcyjny
Finanse
Sławomir Panasiuk zamienia KDPW na GPW