– W przyszłym roku wydatki na cele społeczne sięgną 75 mld zł – zapowiada wicepremier Mateusz Morawiecki, minister rozwoju i finansów.
– W czasach rządów PO–PSL w latach 2013–2015 wydawano na te cele 17–19 mld zł. My przeznaczamy cztery razy więcej – podkreśla.
To oczywiście bardzo dobra informacja dla polskich gospodarstw domowych, choć nie wiemy dokładnie, co Morawiecki miał na myśli. Prawdopodobnie chodzi o nowe programy i rozwiązania prospołeczne wprowadzane przez rząd PiS. Chociażby takie takie jak program 500+ (24 mld zł w 2018 r.), bezpłatne leki dla seniorów (ok. 1 mld zł w przyszłym roku), obniżenie wieku emerytalnego (koszt 9 mld zł) czy Mieszkanie+ (1,4 mld zł).
Jednak to, co dobre dla ludzi, niekoniecznie musi być dobre dla finansów państwa. – Wzrost wydatków społecznych o 50 mld zł w ciągu trzech lat to niespotykana wcześniej dynamika – komentuje Aleksander Łaszek, główny ekonomista Fundacji Forum Obywatelskiego Rozwoju. – I można się spodziewać, że w kolejnych latach te pozycje będą jeszcze większe – dodaje. Przykładowo, koszty obniżenia wieku emerytalnego będą rosły z roku na rok, do prawie 20 mld zł w 2020 r. Około 1 mld zł w 2018 r. będą kosztowały budżet państwa zmiany w kwocie wolnej od podatku, a w 2019 r. – już 2 mld zł. Rosnąca inflacja będzie powodowała konieczność większych wydatków na waloryzację rent i emerytur, a także presję na wzrost zamrożonych od kilku lat wynagrodzeń urzędników. Na szczęście dodatki 500+ na razie nie są waloryzowane o inflację, ale można się spodziewać, że za jakiś czas polskie rodziny zaczną się domagać, by wraz ze wzrostem kosztów utrzymania rosły także świadczenia na dzieci.
Do tych zwiększających się wydatków trzeba by także doliczyć spodziewany wzrost nakładów na zdrowie. Minister Konstanty Radziwiłł chciałby, by docelowo do 2020 r. wynosiły one 6 proc. PKB (czyli ok. 120 mld zł wobec obecnych ok. 80 mld zł). Z kolei minister obrony narodowej Antoni Macierewicz uważa, że na wojsko należy przeznaczać 3 proc. PKB, a nie jak obecnie 2 proc.